.:: SATOR ::.

Marcina

This Is It...
...czyli powiedzcie mi moje miłe użytkowniczki (i mili, acz nieliczni, użytkownicy) czy uprawiacie tą najszlachetniejszą z dyscyplin sportowych, a jeśli tak to w jakim zakresie?
Ja rozpoczęłam przygodę z tańcem (dyskoteki w gimnazjum pomijam) od nauczenia się poloneza w gimnazjum. A potem menueta w liceum. I tańca brzucha. A potem poszło z górki - obecnie jestem na kursie tańca towarzyskiego (od marca, z przerwą wakacyjną) i na czymś uroczym, co zwie się Sexy Dance (umiejscowienie: między typowym wyginaniem się "dyskotekowym" a tańcem na rurze; rodzice zabronili mi prezentować TO w miejscach publicznych xD). I rozważam hip hop, ale trochę mnie boli, że nie jestem dość rozciągnięta (i wysportowana) na ten taniec...ewentualnie - flamenco. W przyszłym semestrze.
Krótko mówiąc, taniec wciąga i to diablo. Strasznie, straszliwie, bardzo. I chociaż żaden ze mnie specjalista (i specjalisty ze mnie nie będzie, za mało ćwiczę xD), to nie wyobrażam już sobie życia bez tańca.

Teraz wasza kolej na odtaneczne wynurzenia! Smile

Kaczuszk@

Ja jestem totalnym tanecznym beztalenciem, lubię tańczyć tylko wtedy, gdy jestem sama albo jestem na dyskotece, gdzie jest ciemno. Very Happy

Ag

Ja uwielbiam tańczyć. Cały ubiegły rok chodziłam na kurs towarzyski. I chętnie chodziłabym dalej ale nie mam partnera... (mój poprzedni się we mnie zakochał i jak zrozumiał, że ja w żadnym wypadku nie to skończyło się chodzenie) Sad

A to, że mam zerowe wyczucie rytmu to swoją drogą XDXD Najbardziej lubię walce i tango Smile

Efcia

Uczyłam się tańczyć w wieku od 7 do 9 lat, a od tego czasu ciągle sobie obiecuję, że pójdę na jakiś kurs jeszcze, bo tańczyć lubię BARDZO. Tylko partnera brak zawsze i wszędzie, także kończy się na obiecankach-cacankach.
Aktualnie jestem na poziomie gibania się dyskotykowego, niestety. Kroki niby jakieś pamiętam, ale i tak nie mam jak, gdzie i z kim wykorzystać tych umiejętności.