|
.:: SATOR ::. Forum fanklubu serii anielskiej Mai Lidii Kossakowskiej |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Issay
serafin
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Nie 16:42, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
A ja nie. <uśmiecha się enigmatycznie>
Mnie "Zbieracz" ani nie oczarował, ani nie sprawił, że chciałabym utopić książkę zusammen z bohaterami w Odrze. Łatwiej chyba traktować go jako wspaniały warsztatowo, ale skopany fabularnie fanfick. Odniosłam wrażenie, że Kossakowska bardziej skupiła się na przekonaniu do siebie fandomu, zamiast na domizianiu wiernych fanów. Szkoda, ale na tom drugi będę czekać z niecierpliwością.
Ale na zamysł "próby" dla Daimona zgodzić się nie mogę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marcina
Samica Alfa
Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 1887
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Nie 17:44, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Mnie się wydaje że nie tyle próby dla Daimona, co dla reszty archaniołów - szczególnie Gabriela i Razjela.
A dlaczego nie, Issay?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jiraz
Eon
Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ipswich, Uk Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Nie 18:01, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
ja bym sie tak nad ta wspanialowscia warsztatowa nie rozwodzila - Kossakowska ma momentami straszny warsztat, na ktorym cierpi i siewca i Zbieracz - przedpremierowy kawalek Zbieracza, przepraszam, wywolalu na mej twarzy usmiech, ale odajze nie zachwytu...
powiem tylko: Begggggggg....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Issay
serafin
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Nie 18:05, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Marcino, bo to by nie miało sensu. Załóżmy, że Frey kradnie Razjelowi swój własny miecz. Bierze zamach, koteria archanielsko-głębiańska wstrzymuje oddech i Gwiazda Zagłady nie świeci.
"To co, chłopaki, idziemy do domu?" pyta Daimon, spokojnie zapalając peta. Błaaaagam.
Jak na moje oko, Apolyon wcale nie będzie aniołem, który powie Burzycielowi "Jasność cię wypróbowała, nie musisz robić rozpierduchy, idź do domu". Wręcz przeciwnie, węszę tu pojedynek, jaki się nam nawet nie śnił.
A w porównaniu z grafomaństwem w postaci "Siewcy" wydanie pierwsze, "Zbieracz" to gigantyczny postęp w warsztacie autorki. Do Grzędowicza czy Dukaja Kossakowskiej jeszcze daleko, ale i tak jest wspaniale jak na jej możliwości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukseja
Eon
Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:10, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ja bym wolała, żeby Kossakowska w swoim "warsztacie" się cofnęła. W rozwoju. Wtedy byłyby większe szanse na coś takiego jak "Siewca". Jak nie miała warsztatu, właśnie "Siewcę" napisała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcina
Samica Alfa
Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 1887
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Nie 18:30, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ja widzę wielką walkę z Apolyonem, którą oczywiście (jakże by inaczej) Daimon wygra po wielkich trudach. Następnie zabiera się do rozwałki Ziemi i tu widzę Wielkie Wystąpienie Jasności i ogólne katharsis.
Wiem, tandeta, ale jakoś tak mi pasuje do całości.
A w ogóle to moze zarzucę nowym tematem? Bo mam wrażenie, że odbiegamy lekko od wrażeń a przechodzimy do przepowiedni
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marcina dnia Nie 18:31, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
O-Ren
zarządca Domu
Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Nie 18:36, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Do Grzędowicza czy Dukaja Kossakowskiej jeszcze daleko, ale i tak jest wspaniale jak na jej możliwości. |
Tutaj się z Tobą nie zgodzę, może dlatego, że mam trochę spaczony gust literacki Czytając Grzędowicza odniosłam wrażenie, że facet pisze tylko po to by pisać. Dla mnie rzucił beznamiętnie słowa na papier, zademonstrował swój wspaniały warsztat, ale nic poza tym. Zero odczuć przy lekturze. Przeżułam ''Pan lodowego ogrodu'' bez większych westchnień, chociaż muszę przyznać, że niektóre momenty zrobiły na mnie pozytywne wrażenie. Za to ''Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy'' zawładnęły mą duszą w sposób gwałtowny i nieprzyjemny. Mówiąc krótko: nie przyklaszcze temu Panu.
Co do Dukaja- facet ma niezły łeb, to muszę przyznać, ale gdy czytałam ''Lód'', nie dotrwałam nawet do połowy.
A Kossakowska? Walnie czasami jakieś grafomańskie ''cudo'', ale jest jednym z nielicznych pisarzy, którzy tak pozytywnie oddziałują na mnie. I opowiadania i książki może zalatują czasami amatorszczyzną, ale Maja prócz warsztatu ma jeszcze niesamowity talent kreowania świata i postaci.
Cytat: | Ja bym wolała, żeby Kossakowska w swoim "warsztacie" się cofnęła. W rozwoju. Wtedy byłyby większe szanse na coś takiego jak "Siewca". Jak nie miała warsztatu, właśnie "Siewcę" napisała. |
Całkowicie się z Tobą zgadzam Lukseja
EDIT:
Ja również liczę na wielką walkę w 2 tomie. Przede wszystkim mam nadzieje, że dojdzie do wielkiej rozpierduchy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez O-Ren dnia Nie 18:38, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukseja
Eon
Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:53, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Recenzja będzie długa, pełna dygresji i niepoprawna. Do czytania nie zmuszam.
Nigdy nie zapomnę tamtego momentu. Nie dlatego, że w momencie, gdy się wydarzył, czułam coś szczególnego. Dopiero potem to wydarzenie nabrało wagi i zostało zapamiętane.
Mam trzynaście lat. Jestem w szkole. Podchodzi do mnie mój chłopak, świr na punkcie fantastyki i daje mi książkę. Okładka mi się nie podoba. Jakiś anioł z pyskiem mordercy. Tandetna. Ale biorę i czytam, bo chłopak mówi, że świetna.
Książka mi się nie podoba. Omijam cały opis bitwy z Siewcą i nie wszystko rozumiem. Omijam wszystkie fragmenty, w których pojawia się Asmodeusz, bo on mnie przeraża. Lucyfer irytuje mnie tym, jaki jest „niepoprawny religijnie”. Nie, książka zdecydowanie mi się nie widzi, nie i już.
Ale ja zawsze czytam książki kilka razy.
Przy drugim razie coś się zmienia, jakieś klapki spadają z oczu i nagle Daimon Frey zostaje ideałem faceta, człowieka i w ogóle wszystkiego, czego się da. Nadal wiele nie rozumiem. Czytam inne książki z serii anielskiej. Stopniowo konstruuję we własnej głowie zasłyszane historie w jeden świat. Piękny świat. Świat, który chcę znać.
Mam czternaście lat i życie mi się wywraca do góry nogami. Pomimo tego zachowuję rytuały sprzed „wywrotu”. Czytam „Siewcę”. Po raz pierwszy wybucham śmiechem czytając o Asmodeuszu, zostaje on moim ulubionym bohaterem po Freyu. Ale mam wyrzuty, że podoba mi się bohater tak „zły”. Spędzam rok na próbie (myślę, że udanej) zrozumienia go jako postaci, z jednej strony okropnego polityka, z drugiej cudownego mężczyzny i przyjaciela.
Idę na konwent fantastyki organizowany w rodzinnym mieście. Tam dowiaduję się o kontynuacji. Zaczyna się głupi rytuał, który możemy umownie nazwać „zbieraczomanią”.
Przez cztery lata, od kiedy dowiedziałam się o kontynuacji do momentu jej wydania, będąc po drodze Empiku wchodzę na dział fantastyki. Patrzę. No wiem, że nie ma. Ale patrzę. Któregoś dnia będzie.
Mam siedemnaście lat i wyciszam się emocjonalnie. Asmodeusz spada z piedestału, tylko po to, żeby wpuścić tam swojego najlepszego przyjaciela. Ale w sumie lubię większość postaci, po prostu Lucyfer jest takim… no, moim panem obecnie. Politykę, postacie, błędy, fakty, opisy – to wszystko na temat świata anielskiego znam już na pamięć, mogę robić za słownik i czasami nawet robię.
Mam osiemnaście lat, jestem zarejestrowana na internetowym forum fanklubu „Siewcy” i doczekuję się premiery. Już od dawna nie liczę na to, że będzie taki jak Siewca, już po „Zakonie Krańca Świata” będąc przygotowana na wszystko.
I dobrze, bo „Zbieracz” gra fandomowi na nosie. Zmienione charaktery bohaterów, porzucenie wątków niedokończonych w Siewcy, zmiana stylu narracji, zmiana głównej idei książki – to wszystko sprawia, że fandom najpierw dostaje szoku, potem rozpaczy, a potem szału.
Co po kolei nie gra, fandom wie wystarczająco dobrze. Recenzje wykazujące, co się komu nie podoba, są na ten moment produkcją absolutnie masową. Sama też się jednak poskarżę: Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie:
- zielonowłosy, fioletowooki inteligentny facet z problemami emocjonalnymi, lojalny dla przyjaciół, koszmar dla wrogów, ostatni raz widziany w swoich burdelach w piekle
- główny bohater pierwszej części „Boskiej komedii”, zajmujący pieśń dwudziestą czwartą, romantyczny, beznadziejny polityk z niezłym piórem i oczami, za które bym zabiła
- sfrustrowany, genialny polityk, znany głównie ze zwiastowania, jakby to wcale nie on zamieniał ludzi w słup soli, też seksowny jakby wcale nie miał białych skrzydeł, tylko czarne
- znany jako najważniejszy w ludzkiej świadomości anioł, o ile ważność da się stopniować, pogromca Szatana i żołnierz, oczy jak chabry, włosy jakby malował je Tycjan
Mogę tak długo, ale chyba wystarczy, idea złapana. Te narzekania to produkcja naprawdę masowa.
I chyba tu jest pies pogrzebany. Jak tak nam się nie podoba… to co tyle ludzi robi na forum fanklubu? Skąd te dyskusje? Skąd wybuch i rozkwit momentalny fanfiction? Skąd tyle szybkich reakcji, skąd takie intensywne reakcje?
Zamiast bawić się w ocenianie stylu Kossakowskiej, należy zwrócić oczka na coś innego u tej pisarki:
a) wydała książkę, która choć miała błędy i zatrącała o grafomanię, dysponowała takimi bohaterami, że podbiła serca polskich nastolatek. Wśród fanów nastolatek jest przewaga, ale nie tylko one kochają książkę.
b) wydała też kontynuację tej książki, która choć spowodowała początki planowania morderstwa twórczyni przez fanki, momentalnie stała się bestsellerem, wzbudziła falę recenzji, dyskusji, zaprzeczeń, wrzasków (Kuźwa, to nie jest mój Michał!), ale to nic. Najważniejsze jest to, że…
c) pisarza ocenia się po jego dorobku, tak jak wiemy, że słońce świeci po jasnym niebie. A ta pisarka schrzaniła, zabolała, chałturzyła, nie wiadomo normalnie jakich jeszcze literackich grzechów wobec fandomu się dopuściła, a mimo to…
d) Każdy z was przeczyta drugi tom „Zbieracza”. Może nie czekacie na niego jak na tom pierwszy, ale czekacie. A poza tym… zdarzyli się ludzie, którzy nie przyjęli „Zbieracza” do wiadomości oficjalnie. Nieoficjalnie wszystkie nie-Daimona-fanki już były zmuszone uznać, że „Zbieracz” to nie książka. I one zostają przy „Siewcy”. A co. (Daimon to jedyny niepokiereszowany … znaczy, on też jest pokiereszowany, ale najmniej w „Zbieraczu”).
Nieważne, jaką krzywdę fandomowi zrobił „Zbieracz”. Nieważne, czy jest to książka dobra, czy zła. To jest sedno tej recenzji.
Recenzje budują pisarza, mają mówić, czy warto, czy nie, czy wchodzi na szczyty, czy z nich spada. A tu klops.
Bo to nieważne, jaką książką jest „Zbieracz” dla reputacji Kossakowskiej.
Skoro tak mocno ludzie łapią się „Siewcy”, tak mocno boli ich „Zbieracz”, to pisarka jest genialna. I ani „Zbieracz”, ani nic innego nie obniży jej prestiżu. Być może „Siewca” będzie jedyną tak uwielbianą pozycją w dorobku tej pisarki. Być może od tego debiutu powieściowego jej gigantyczne sukcesy się zakończą.
Ale... Nikt nie wieszczy jej literackiego końca. Spekuluje się zmianę stylu na gorszą, ale nie zapowiada spadku zainteresowania jej twórczością.
A jakie to ma znaczenie, skoro wydanie kontynuacji, która nie spodobała się ludziom, nie sprawia, że mówią o niej z litością? Bo nie mówią. Mówią z niedowierzaniem, gniewem, złością, ale nikt jej nie współczuje. Bo nie ma czego.
„Zbieracz” nie obronił się. Nie on. To "Siewca" obronił się po raz kolejny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Velveten
Eon
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ŻARY Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 8:43, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
<przystaje z boku i klaszcze w pełnym patosu milczeniu>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ness
anioł służebny
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 8:53, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
*dołącza, nucąc pod nosem z ogromną nadzieją piosenkę o tym, że wszystko na pewno będzie dobrze, w pokoju obok mieszka Bóg*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
O-Ren
zarządca Domu
Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 11:01, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Piękna, rzetelna recenzja. Nic dodać nic ująć. Cała prawda zawarta w słowach. Brawo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elspeth
archanioł
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 12:23, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nie mogę się zgodzić ze wszystkim co napisałaś. Dlaczego odnoszę wrażenie, że w opinii części z Was mamy do czynienia z najgorszą książką tego dziesięciolecia/stulecia/roku? Wydaje mi się, że wiele zależy od tego, czego każdy indywidualnie po tej powieści spodziewał. Nikt chyba oficjalnie nie twierdził iż będzie to kontynuacja wątków z Siewcy, że nadal będzie tak "landrynkowo''. Ale przy tak skąpej ilości informacji na temat Zbieracza przez długi czas fani zdążyli narobić sobie wielkich nadziei. Rozczarowanie rozumiem w zupełności, sama niedawno poczułam się totalnie zażenowana drugą częścią jednej z moich ulubionych gier, nie zostawiłam na niej suchej nitki, podczas gdy większości forumowiczów z odpowiedniego forum się podobało. Tak jak i w tamtym przypadku należy mówić o zupełnie innej powieści, nie drugiej części Siewcy. Ciekawa tylko jestem, jak ogólnie się Zbieracz przyjął, wśród ogółu fanów. Wydaje mi się, że aż tak ostra krytyka pani Kossakowskiej jest niesłuszna, a Zbieracz naprawdę nie jest najgorszą książką w jej dorobku.
A tak na marginesie, to mi najbardziej z całej tej anielskiej sagi podobali się Obrońcy Królestwa oraz opowiadanie nominowane do Zajdla, nie pamiętam jak ono się nazywało, a nie Siewca
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exterminans
anioł stróż
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 15:37, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nareszcie przeczytałam^^
I przyznam, że mi się podobało. Pewne rzeczy mnie irytowały (poza tym ja pierwsza wysnułam teorię, że to archaniołowie są opętani, więc, kochany Razjelku, możesz się schować ). Mianowicie:
1. Ta przesadna zmiana w osobowości archaniołów. Zwłaszcza Michała, on był zdecydowanie najgorszy pod tym względem. No i gdzie, zaraza, zaginął Rafałek? Czyżby przez całą powieść zajmował się szlochaniem, o czym autorka nie wspomniała?
2. Ten przesadzony, werteryczny ból istnienia połączony z egotyzmem. Ach, jaki ja jestem biedny, ja Daimon czy ja Asmodeusz, moi przyjaciele się ode mnie odwrócili, zdradzili, sponiewierali i tak bardzo cierpię, że roztrząsam to i roztrząsam! Bo podrywanie lasencji z wernisażu lub wspominanie tego, co było jest tak zajmujące, że mam w głębokim poważaniu wszystko inne! Bo przecież cierpię! I co z tego, że mój najlepszy kumpel zaraz sprawi, że jego państwo runie w posadach? Cierpię po brutalnej stracie ukochanej i w tym cierpieniu podrywam inną! No po prostu czasami śmiać mi się chciało...
3. No i coś, o czym wspomniałam w shoutboxie, czyli nadużywanie słowa "brat". Może ja jestem przewrażliwiona na punkcie tego wyrazu przez moje własne odchyły od normy, ale dużo tam tego było! Nienaturalnie dużo. Za dużo.
4. No i fakt, te ilustracje. Po prostu brzydkie. O ile nad niektórymi rysunkami z np. "Żarn niebios" mogę się rozpływać godzinami, o tyle te do "Zbieracza..." to są po prostu bohomazy. Lepiej by było już bez nich. Bo dobra ilustracja potęguje nastrój i przedstawia emocje. Zła - psuje klimat.
No, ale były też rzeczy, które mi się szalenie podobały
1. Pierwsza i najważniejsza - styl! To było trzysta ileś tam stron delektowania się stylem Mai, który wprost uwielbiam. Uczta, i to bardzo wystawna! Lubię jej zmetaforyzowane opisy. Zwłaszcza te, które dotyczą ran, krwi i bólu. Ale tu znów daje o sobie znać moje spaczenie^^
2. Koty podbiły moje serce. I wzruszył mnie Hariel. W swojej ciepłej, prostej dobroci.
3. No i cieszę się, cholernie się cieszę, że się popsuło między Daimonem i Hiją. Księżniczka strasznie działała mi na nerwy, poza tym nie zajmują mnie wątki miłosne. A piękna, idealna miłość ślicznej Hiji i silnego, męskiego Freya była okropna. Mam nadzieję, że Mai nie przyjdzie do głowy w drugim tomie znowu połączyć ich w perfekcyjną parę.
4. Scena ucieczki na motorze powaliła mnie na łopatki. Dawno takiego ubawu nie miałam! Trochę jak z kiepskiego filmu, ale za to jaki efekt komiczny!
Ale ogólnie mi się "Zbieracz..." podobał. Faktem jest, że nie miałam absolutnie żadnych wyobrażeń ani nadziei odnośnie tej książki i, nastraszona przez użytkowników pewnego forum , do czytania zabierałam się pełna obaw. Niepotrzebnie. Bo wrażenia po lekturze mam pozytywne. I nawet czuję natchnienie.
No i pewnie zapomniałam jeszcze o czymś napisać, zapewne mi się przypomni w czasie wieczornej kąpieli. Ze mną tak zawsze.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Exterminans dnia Pon 15:41, 22 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Eon
Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 744
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 18:31, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Przyznam szczerze, że zaczynając czytać absolutnie nie rozumiałam na co wszyscy tak narzekają. Po przeczytaniu nadal nie rozumiem, dlaczego moja koleżanka wypłakiwała mi się w słuchawkę, że tak jak Siewcę połknęła, tak teraz przez Zbieracza nie może przebrnąć - przy czym zaznaczam, że powoływała się tutaj na ciężki, nieprzyjemny styl. Styl jest najlepszą stroną książki, którą, swoją drogą, przeczytałam od deski do deski w pięć i pół godziny - i naprawdę-naprawdę nie mam pojęcia, jak można jej nie połknąć. Narracja jest IMO podobna do Upiorów, ale jak Upiorów nie zmęczyłam, tak tutaj delektowałam się stylem - absolutnie pyszny. I nawet wcale mi nie przeszkadzało, że ulubionym słowem autorki stała się "kloaka", wiesz, Velve? XD
Chociażby z tego powodu, nie da się powiedzieć, że Zbieracz nie jest dobrą książką. Jest. I, jak to już stwierdzono, jako osobna książka broniłby się świetnie. Ale jako kontynuacja Siewcy...
Kuźwa, to nie jest mój Michał! (Tak, dedykacja dla Lux.) I mówię to jako biedny, umęczony, zniszczony psychicznie jednoosobowy fanklub Michaela (tak swoją drogą, od kiedy oni do niego mówią "Mikail"? Że o "braciach" nie wspomnę - naprawdę za często, skoro tyle osób zwróciło uwagę.)
Ale poważnie - ten cholerny Cień tutaj naprawdę musiał zadziałać. Bo jeśli pani Maja wytłumaczy to tylko zazdrością i porywczym charakterem Michałka, to się wścieknę i chyba uznam, że nie tylko nie czytała swoich poprzednich książek, ale jeszcze wciągnęła jakiś fajny proszek. Opętanie - ok, ale taka zmiana charakteru? No proszę...
Gabriel chyba przeszedł lobotomię, albo przynajmniej bolesną amputację charakteru. Rozumiem, że jego zachwyt dotyczący powrotu Jasności, to był objaw tego "zmęczenia władzą" o którym słyszeliśmy przed premierą? Zawsze jednak obstawiałam, że gdyby Jasność wróciła, Dżibril wpadłby w panikę - bo, rany, aaa!, przecież koalicja, przecież jaki tu jest burdel i, rany, co z moim stołkiem?!
Razjel... Hm. Razjel. Przyznaję, ta postać nie jest mi zbyt bliska, ale jednak okazało się, że książka traci, kiedy znika nie wiedzieć gdzie "zimny seksapil" Księcia Magów. To samo dotyczy charakteru Gabriela, który czynił z Regenta IMO najciekawszą postać tuż po Lucyferze - ze względu na wyrywanie się z szablonów.
No właśnie, Lucyfer... *wzdycha i ze zmęczeniem uciska skronie* No dobra, co tu kryć - Maja zrobiła z niego totalnego idiotę bez charakteru. Mało tego, zrobiła totalną ciotę. Co jest nie lada wyczynem, biorąc pod uwagę, że jego wcale w tej książce nie ma dużo.
Pod jednym względem pani Kossakowska stanowczo przeszła samą siebie - pod względem epizodyczności postaci Rafaela. Dżizas, on chyba jeszcze nigdy aż tak nie zniknął. Jedno zdanie. Matko, aż się zaczęłam zastanawiać, czy aby Velve go przemyślnie nie ukradła i nie przykuła do łóżka, przez co nie może uczestniczyć w życiu Królestwa, ale po namyśle stwierdziłam, że Velve pewnie wolałaby dać mu więcej "czasu antenowego", żeby sobie trochę w fabule pouczestniczył...
To, że Hija okazała się pustą suką mnie akurat cieszy - wreszcie wyszło na moje. Słodki smak satysfakcji... No i Daimon wreszcie jest wolny, co nie cieszy mnie pewnie nawet w połowie tak bardzo, jak jego zdeklarowane fanki - ja gościa po prostu lubię i było mi go szkoda, bo ten związek zmieniał go stopniowo z destruktora w romantyczną paciaję. Teraz ma szansę być nadal Abaddonem. Swoją drogą, mimo opinii wariata, jako jedyny sprawia wrażenie w miarę zdrowego psychicznie.
W gruncie rzeczy rozczarował mnie fakt, że tak zarąbiście przemroczny, genialnie opisany rytuał służył ściągnięciu Hiji... Swoją drogą, nawet w Siewcy wątek Hiji i jej relacji z archaniołami był dla mnie dziwnie płaski... Niby elegancko opisany i wytłumaczony, ale i tak go nie czułam. Teraz fakt, że chłopcy sięgnęli po aż tak czarną magię, żeby ją ściągnąć... Cóż, nie zdobyłam się na reakcję inną niż *epic facepalm*. To już bardziej mi się podobał tamten stary pomysł Verso z odkurzaczem XD
Stanowczo najbardziej mnie wkurzyło rozwalenie przyjaźni Asmodeusza i Lampki (taa, "Lampy" powinno być... mają rację ci, co mówią, że niedługo będzie Żyrandol). Jeżeli jest jakiś fakt z kanonu Siewcy za który dałabym sobie ręce odrąbać, to na pewno za przyjaźć Moda i Lucia. Ech, no to teraz sobie będę machać kikucikami...
Zgadzam się z Lux w kwestii listy zaginięć. Ten Asmodeusz, to nie Asmodeusz.
No i, matko, kultowe już kabaretki do glanów. Czerwone. Ta czerwoność jest tu kluczowa. Przecież to niemożliwe, żeby tak wyglądała większość fanek Siewcy... (bo, nie oszukujmy się, ten wątek jest wyraźnie pisany pod publiczkę - "nie musisz być obłędnie piękna, ani oszałamiająco ubrana, jeżeli jesteś bystra i wygadana na pewno możesz zarwać demona!").
37percent napisał: | Hija... No cóż, Razjel spartolił i wyciągnął ją z Międzyświecia bez mózgu. Zdarza się najlepszym |
To jest najbardziej epicki tekst z całego tematu XD Przepiękna konkluzja!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ness
anioł służebny
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 18:46, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Strzygo, Strzygo! *podskok, podskok* ja kocham Michasia, tyle, że... tego Siewcowego. mrau.
sama Blanka jest urocza i sympatyczna. ale - uwaga - nie z Asmodeuszem. już bardziej pasowałaby mi do Michała (bluźnierstwo, bluźnierstwo!). odrobinę by go stonowała, z kolei słynne już czerwone kabaretki do glanów (których będę bronić do [usranej?] śmierci) mogłyby się mu spodobać. sam też nosi ciężkawe buciory.
dobra, moje glany są zjechane łażeniem w nich Zawsze i Wszędzie od ponad trzech lat i raczej noszone do bojówek. i krótkie. ale styl Blanki mi się podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Eon
Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 744
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 18:55, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
BLUŹNIERSTWO!!! No i błagam, dlaczego podejrzewamy ulubionych bohaterów o takie bezguście?... Ja wiem, że nie jest to najbardziej radykalny przykład bezguścia z możliwych, poza tym jeszcze czarne kabaretki pewnie bolałyby mnie mniej, ale (bez urazy, jeśli komuś to się podoba), czerwone kabaretki kojarzą mi się tak paskudnie burdelowo... (Spodziewałabym się teraz odzewu, że od burdeli do Asmodeusza jest niedaleko, ale on chyba jednak preferował styl nieco inny w swoich lokalach.)
Ness, ja się (poniekąd...) cieszę, że jest tu inna fanka Michała, ale jednak spytam z wyraźną złośliwością:
A o czym nasz uroczy Michaś, było nie było - jedynie prosty żołnierzyk, mógłby rozmawiać z Blanką-intelektualistką-w-kabaretkach?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jiraz
Eon
Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ipswich, Uk Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 18:56, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
a mógłby jej tak Mod strzelić MakeoverXD To bym przeczytała^__^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Eon
Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 744
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 19:03, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nasze wizje drugiej części Zbieracza idą w złym kierunku XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ness
anioł służebny
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 19:04, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Strzygo, hm... przyznaję, musiałabym się potężnie zastanowić. ale istnieje pewne prawdopodobieństwo, że Michał mógłby trochę złagodzić żołnierskie obyczaje dla Blanki. czy coś.
pieprzę straszne bzdury dzisiaj, wiem. mam aktualnie sporo na głowie i w ogóle nie powinnam się pojawiać na forach...
aha, czerwone kabaretki to w moim przypadku na dość konkretne wypady z konkretnymi ludźmi, w których towarzystwie wyglądam bardzo normalnie.
normalnie to raczej czarny i żółty, co wygląda bardziej po ludzku (i mam nadzieję mniej burdelowo).
kończę z offtopowaniem, bo samej mi się to co robię nie podoba. : )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ness dnia Pon 19:04, 22 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kesseg
serafin
Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anioł/demon
|
Wysłany: Pon 19:09, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
No to zaczynamy "naleśniki z rozpierdolem" jak powiedział pewien filmowy bohater.
Świetliści niemal od razu przyjęli, że Abaddon zwariował do reszty - jest to wniosek sensowny, jako że najbliżej zetknął się z Cieniem a na dodatek już wcześniej był dość niestabilny emocjonalnie. No i te walki w SPC - wstyd, żal. Na dodatek ni stąd ni z owąd wyskakuje ze słowami: "Jasność kazała mi zniszczyć Ziemię". I to nie w sensie Końca Świata czy też raczej Czasów Ostatecznych, ale tak po prostu, bez powodu i ostrzeżenia. Lepiej założyć, że zwariował (nawet jeśli nie jest się do końca co tego przekonanym, bo to kupuje trochę czasu). No ale jaką inną alternatywę mieli? Poklepać go po plecach i powiedzieć: "Spoko, wysadzaj!"?
Cytat: | I jeszcze coś, na co uwagę zwróciła mi moja szlachetna rodzicielka (która również jest wielkim fanem cyklu anielskiego pani Mai), mianowicie pewna analogia sytuacji. Mamy Kamaela, który musi decydować między pozostawaniem wiernym przyjacielowi a protekcją Regenta i tym wszystkim co otrzymał... Czy problem naszej elity Skrzydlatych w obliczu Daimonowej rewelacji nie był czymś podobnym? Obronić Ziemię i sprzeciwić się Przełożonemu czy stać i patrzeć jak wszystko wali się w gruzy, bo taka jest wola Pana? To całe "naciśnięcie delete" przez Stwórce może być kolejną próbą dla jego Zastępów... Albo ostrzeżeniem, jak kto woli. |
Myślę, że to nie tak. Wszak wraz ze zniszczeniem Ziemi Królestwo nie traci nic materialnego. Traci jednak cel. Sens swojego istnienia. Bo w książce wyraźnie widać, że ten kosmos został stworzony po to, by mogła zaistnieć Ziemia i ludzie. Większość aniołów przecież zajmowała się tylko tą planetą. I nagle koniec. To jak powiedzieć: "Jesteście niepotrzebni" lub co gorsza: "Wy też jesteście błędem".
Zmiany i wahania charakteru większości postaci potrafiłbym zrozumieć i przełknąć, gdyby było to lepiej rozpisane w czasie zamiast niepomiernie irytującego "pstryk i już". Przecież wszyscy ci bohaterowie przeżyli już wiele sytuacji kryzysowych i nie powinny tak łatwo zmieniać swojej osobowości.
A teraz po kolei:
Gabriel
Cytat: | Na samym początku Gabriel, nasz Gabriel zimny polityk kochający władzę, który w Obrońcach zamiast przejmować się odejściem Jasności, chce tylko żeby przetrwało Królestwo, zaczyna skakać jak sarenka na wieść, że Pan znów zaczyna się nimi interesować i teraz to On wszystkim pokieruje.
Moja reakcja była prosta: "Kim jest ten pan, który podaje się za regenta i gdzie zamknęli prawdziwego Dżibrila?" Bo dla mnie ten gość generalnie nie miał ani trochę swojego charakteru. Przez cały czas tylko potakiwał Razjelowi, momentami robiąc wrażenie nie do końca zorientowanego we wszystkim idioty, który chwalebnie się upadla dla większego dobra. |
Założenie, że Dżibril tak na pradę nie lubi polityki (herezja!) i działa *tylko* dla "dobra Królestwa" byłoby w ostateczności do przyjęcia w odpowiednich okolicznościach, których nie było i nie ma. Na obecną chwilę nie uwierzę, że przez ten cały czas udawał i tak na prawdę czekał z czystym serduszkiem na powrót Jasności.
Rafael - jest go oczywiście za mało i jest zupełnie niewyraźny. Nie znoszę sposobu w jaki jest przedstawiany, ale teraz wolałbym nawet, żeby odstawił tragedię niż cicho godził na wszystko. To przecież ostatni prawdziwie wierzący spośród Świetlistych!
Cytat: | Bo skoro sam Rafal ma moc niemalże ożywienia zmarłego, to po kiego kija wszyscy chodzą po uzdrawianie do Razjela? Przecież moc brata, majaca źrodło w Jasnosci powinna byc skuteczniejsza? |
Może dlatego, że utracili wiarę i zamiast mocy Tego Który Odszedł wolą zaufać wiedzy i zdolnościom Pana Tajemnic? Trochę jak ludzie, którzy wolą zaufać nawet medycynie alternatywnej i astrologii niż modlitwie.
Razjel - zrobił się zimny, złośliwy, cyniczny. Pod wpływem czarnej magii? Czemu nie? Chociaż w moim mniemaniu zmienił się w niewielkim stopniu. Zawsze miałem go po trosze za nudnego zgreda. To że posiada wielką wiedzę o ciemnych mocach i potrafi z nich skorzystać w żaden sposób nie powinien zdumiewać.
Michael
Wcześniej był dość niedopracowany, szary, bez wyraźnego charakteru. Znajdował się zawsze gdzieś z tyłu, za Gabrielem, Razjelem, Lucyferem, Asmodeuszem i Daimonem. Teraz nabrał barw. Cechy charakteru, które zostały wcześniej tylko zaznaczone teraz zostały wyolbrzymione (być może pod wpływem mocy Cienia?). Wyszła na wierzch długo skrywana zazdrość, kompleksy. Może się nieco narażę, ale twierdzę, że choć zrobiono to dość topornie, to nawet mi to odpowiada. Wprawdzie robi z siebie idiotę tym zadufaniem i "radosnym pościgiem z ostrą amunicją", ale pokazuje też pazur np: w scenie wypowiedzenia posłuszeństwa Regentowi. Moim zdaniem powinien być jeszcze bardziej dobitny. Miotać na Gabriela i Razjela gromy, twierdzić, że pokonanie opętanego Daimona jest powinnością wobec Jasności, jasno i od razu im właśnie zarzucić zdradę...
Sądzę jednak, że na koniec wróci mu rozsądek ; )
Daimon
W "Siewcy" go nie lubiłem. W "Zbieraczu" jako jedyna postać prawdziwie zyskał. Zostawił wreszcie za sobą tą nieszczęsną miłość, przestał być mhrocznym rycerzem zagłady światów a stał się na powrót szorskim, nieco cynicznym i buntowniczym wojakiem jakim był na początku. Dodatkowo on jest tym, który zauważa, że nie luksusy i przepych są najważniejsze, a ptactwo niebieskie nie jest tylko po to aby je wykorzystywać.
Hija - wreszcie otwarciu ukazuje się rozpieszczoną księżniczką, która ma się za elitę a gardzi wszystkimi, którzy są niżej. W "Siewcy" było to nieco ukryte, upudrowane, otoczone pozorami, romantyzmem i mhrokiem. Kochała Freya, bo był taki mroczny, ale rycerski, groźny, ale jej poddany. Teraz jej kryształowy światopogląd został zburzony. I dobrze jej tak. Może jeszcze wyjdzie na ludzi (wątpię, ale zawsze można mieć nadzieję, chociaż na drobne zmiany, które uczynią tę postać bardziej znośną).
Izrafel - z jednej strony fajnie, że się znowu pojawił, powiedział kilka mądrych słów i wprowadził klimat, ale z drugiej strony trochę żalu... kiedy okazuje się mniej szalony niż powinien być.
Kamael
Stoczył się. Lata na Ziemi niewiele pozostawiły z dawnego przywódcy i żołnierza. Szkoda. Teraz brzmi trochę jak dziadek-weteran, który nie chce już walczyć, nie pamięta już prawie dlaczego i co walczył. Pragnie tylko wygodnej starości. Dziadzio-Kamael.
Z tym judaszowaniem to i on i wy troszkę przesadzacie. Przecież nie zrobił nic złego ani nie miał złych intencji. A mimo to czuje się winny, bo pozostałości "braterstwa krwi" mówią mu, że powinien stać po stronie Daimona. Zawsze.
Lucyfer - Nim przejdę dalej chcę zaznaczyć, że zmiana swojskiego "Lampki" na głupią "Lampę" cholernie mnie wkurzyła. W "Zbieraczu" jest zbyt rozmemłany. Rozumiem, że jest romantykiem, idealistą, nie lubi rządzenia i nie jest w tym mistrzem. Brakuje mu Asmodeusza. Wszystko rozumiem. Ale żeby aż tak nie móc się na cokolwiek zdecydować? Tak dawać sobą pomiatać?! Mimo wszystko jest władcą, którzy rządzi nawet wtedy, gdy Asmodeusz zajmuje się innymi sprawami. Mimo wszystko to on został głową buntu i Najmroczniejszym z Mrocznych. W ostateczności mógł przecież prosić o radę jakichś innych sojuszników czy doradców, przecież takich miał. A tu nic, zrobili z niego dupę wołową. Wkurzyłem się -.-
Asmodeusz
Hej, co to za wypominanie, że Asmodeusz wypiął się na wszystkich? Że uciekł na Ziemię poużalać się nad sobą a jednocześnie podrywa jakąś panienkę? Przecież to Zgniły Chłopiec! Wszystko się zgadza: robi tylko to co chce, na co ma w danej chwili ochotę; udaje słabego, podczas gdy jest silny; lubi kobiety. Wykorzystuje swoje cierpienie jako pretekst by oderwać się od tego męczącego i nudnego "burdelu" jakim jest Głębia i zająć się czymś co naprawdę lubi: choćby antykami i podrywem. Zabroni mu ktoś? Nawet "wielki władca" Lucyfer może go najwyżej poprosić. A on może spokojnie odpowiedzieć: "Nie. Sam zajmij się swoim bałaganem. Nie pali się (tak miał prawo myśleć), wrócę jak skończę się bawić i wyciągnę cię z kłopotów, jeśli tymczasem w jakieś wpadniesz. Jak zawsze."
Hariel i widmokoty - cud, miód i orzeszki. Uwielbiam te postacie. Są interesujące, świeże. Anioł w dreadach opiekujący się kotami - taki łagodny, pokorny, prawdziwie dobry. Nawet Rafał przy nim wydaje mi się postacią najwyżej neutralną, bo choć wierzy i pielęgnuje w sobie jasność pańską to jednak nie działa dla dobra innych, tkwi w wysokich niebiosach... Stróż kotów tymczasem styka się na codzień ze złem, brudem, beznadzieją i wciąż czyni dobro. Dobro bezinteresowne. To mi imponuje.
Co do innych motywów z książki:
Śmietnisko mi się podoba. Chciałbym zobaczyć jak wygląda i działa od wewnątrz, na codzień.
Gdzie się podziała bliskość głównych bohaterów? Wszystkie "misie i gabrysie"? Czyżby po bitwie z Cieniem wszyscy nagle zrobili się tacy formalni? Bracie to, bracie tamto? Żal. Ja lubiłem tamte zdrobnienia, choć czasem irytowały. Bo pokazywały siłę ich przyjaźni. Przecież tylko osoba bardzo bliska nazwie wodza Zastępów "Misiem".
Cytat: |
Mam nieodparte wrażenie, że Maja nie siłę chciała zrobić z Królestwa ''Bad Land''. Czytając ''Siewcę'' od samego początku czuło się, że Niebo Kossakowskiej to nie kraina mlekiem i miodem płynąca, ale miejsce korupcji, biurokracji i zakłamanych mord. ''Zbieracz'' dostarcza nam dopełnienie tego obrazku, ale w stylu, który nie przypadł mi do gustu. |
Autorka przesadziła. Miało być bardziej mrocznie, ale nie do końca jej to wyszło. Mrok w jej wykonaniu jest nudny a momentami żenujący, co widać też w innych tytułach.
Dobra, nie wiem czy napisałem wszystko co mi na duchu leżało, ale nie mam na obecną chwilę sił na więcej. Namęczyłem się pisząc tego posta, więc byłoby miło, gdyby ktoś na niego zareagował. Polemika mile widziana : P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group deox v1.2 //
Theme created by Sopel &
Download
|