|
.:: SATOR ::. Forum fanklubu serii anielskiej Mai Lidii Kossakowskiej |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ananiel
anioł z Zastępów
Dołączył: 04 Sie 2016
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Śro 19:35, 22 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Miło, że wróciłaś
Ano trochę odżyło, chociaż wydaje mi się, że koło września aktywność była ciut większa. Szkoda tylko, że żaden admin nie wrócił.
Bramy są naprawdę całkiem, całkiem, chociaż miejscami denerwują, bo pani Maja sama zapomniała co pisała oraz zaczęła pomijać niektórych bohaterów. Np. Mrocznych nie uświadczysz, oprócz Beliala w ilościach śladowych.
Dla mnie jest tam trochę za dużo Daimona, a za mało Głębian. I tak czekam na kokejną część, zwłaszcza, że akcja ma się podobno na kilka rozdziałów przenieść do Głębi.
Część nowych postaci jest całkiem miła. Pokochałam Orfaniela, gość jest świetny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sammuramat
anioł służebny
Dołączył: 25 Lut 2017
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Sob 0:13, 25 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Dla mnie największą wadą najnowszego tomu była znikoma liczba scen z moimi ukochanymi Dżibrilem i Razjelem.
Jakość i poziom scen jednak trochę rekompensuje ich ilość.
Oczywiście, Daimona jest zdecydowanie za dużo w książce (nic dziwnego, wszak main hero i fav autorki ).
Historia z Luckiem mnie zupełnie nie przekonuje. Stary chłop już, a zachowuje się niemal gorzej niż neurotyczny nastolatek po wyrwaniu się na upragnioną wolność.
Za hinduistycznym panteonem i motywem wędrówki średnio przepadam, ale spodobało mi się jego ukazanie przez Maję Kossakowską. Podobnie jak krainy Poza Czasem.
Ogólnie naprawdę dobra lektura - przede wszystkim ucieszyłam się z powrotu aniołków po tylu latach!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kruk_Śmierci
anioł z Zastępów
Dołączył: 19 Lut 2010
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Głębia Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 16:27, 06 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
A ja podziwiam Lucka, za odwagę i upór, aby dotrzeć do Jasności i wyjaśnić sobie parę zaległych spraw. Można się śmiać, że to stary chłop i w ogóle, ale patrząc na jego całokształt przeżyć, też bym była upojona wolnością gdybym nagle znalazła się na jego miejscu. Co więcej, bawi mnie, że Razjel i Gabryś są tacy nieszczęśliwi na wieść o potencjalnym pobycie Jasności - oni się boją stanąć przed Panem, a Lucyfer wręcz przeciwnie, wychodzi Jasności na przeciw, szuka Jej. I raczej nie by przepraszać za szczeniackie błędy.
W sumie to tylko Samael w Siewcy Wiatru jeszcze byłby gotów na takie spotkanie - by wykrzyczeć Panu w twarz co o nim sądzi.
Na serio, tylko Samaela* mi tu brakuje w tej powieści, bo cudownie byłoby zobaczyć te "dwie czarne i cholernie wściekłe owce" będące połączone wspólnym celem chociaż jeszcze raz.
*Skłamałam, nie obraziłabym się za Litiela, Baala Chanana albo ogólnie Kruki Śmierci xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sammuramat
anioł służebny
Dołączył: 25 Lut 2017
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 22:15, 06 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Napisałaś celne spostrzeżenie - to prawda, że Lucyfer w przeciwieństwie do Razjela i Gabriela nie boi się spotkania z Jasnością. Może dlatego, że on ciągle wierzy, że nie zrobił nic złego i oczekuje na przebaczenie ze strony Pana albo chociaż wzajemne wyjaśnienie dawnych zaszłości.
Natomiast Gabriel & Razjel zdają sobie sprawę, że wiele przeskrobali, starając się utrzymać Królestwo i cały świat (łącznie z ziemią) w jednym kawałku. Pewnie obawiają się, czy, wzorem Jaldabaota, nie przestali być wiernymi sługami Pana. Mają jednak więcej samoświadomości albo zdrowego rozsądku niż Lucyfer.
Szkoda, że za swój wybryk x tysięcy lat temu Lucyfer musi siedzieć w Otchłani, ale zachowuje się momentami (o ile nie cały czas) niedojrzale.
Jego "ucieczka" była lekkomyślna i nielojalna wobec Asmodeusza.
Przecież Lucek powinien zdawać sobie sprawę, że jak zniknie, Mod nie utrzyma się na stołku imperatorskim i rozpęta się piekło w piekle. Mimo to beztrosko złamał obietnicę daną przyjacielowi.
Co więcej, wybierając się na wyprawę, nie miał pewności, ze tam w Strefach Poza Czasem kryje się Jasność.
A co się stanie, jeśli to Antykreator?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sammuramat dnia Pon 22:19, 06 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kruk_Śmierci
anioł z Zastępów
Dołączył: 19 Lut 2010
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Głębia Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Wto 6:09, 07 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Myślę, że świadomość Lucyfera jest bardziej złożona, niż własne wyobrażenie bycia tym dobrym. On doskonale sobie zdaje sprawę, że ma ręce splamione krwią i nie wydaje mi się, że oczekuje przeprosin lub wybaczenia. Nawet jeśli ani on ani Pan nie uzna racji drugiego, on chce uciąć tą szczerą pogawędkę i wyjaśnić sobie to, co nigdy nie zostało wyjaśnione. Nawet jeśli ma to przypłacić życiem.
Właściwie to myślę, że Lucyfer od dawna jest na skraju swoistego załamania - już w Zbieraczu widać było, że mu ciąży bycie wiecznym złym, na którego zawsze wszystko można zwalić. To oczywiście moje wyobrażenie, ale wydaje mi się, że on boryka się z depresją, tym dławiącym poczuciem porażki, bezsensu, zdrady ze strony brata /przyjaciela (Samaela), ale także z bezsilnością na wszechobecną niesprawiedliwość, która niejako pochodzi od samej Jasności. I nie ważne jakby się starał, nie potrafi tego zmienić. Może to głupie, może lekkomyślne, ale bunty Lucyfera to nie są jakieś tymczasowe kaprysy, ale wynikają z tego w co wierzy. Bo jeśli się nie zbuntuje, jeśli raz chociaż skuli się po sobie, okaże obojętność czy rozsądek weźmie górę, to tak jakby on sam siebie zdradził. I wtedy będzie już kompletna porażka. Tak było z buntem, gdzie zabrnął za daleko, by móc się wycofać bez poczucia uszczerbku na własnych ideałach (i honorze), tak było z przeciwstawieniem się planom zniszczenia Ziemi, bo na przekór złu i niesprawiedliwości tliło się tu życie warte obrony. Nawet jeśli są to bunty osamotnione - bo innym brak odwagi, chęci czy empatii - nie zbuntowanie się byłoby gorsze niż faktyczna klęska.
Z jednej strony, może więc Lampka właśnie szuka sensu tego wszystkiego, czemu Pan pozwolił na bunt, czemu ze wszystkich aniołów, którzy się zbuntowali to jego ukoronował na cesarza Piekła i czemu przyzwala na te wszystkie okropne podłości do których nawet sami aniołowie są zdolni skoro wystarczy(ło) Jego jedno słowo, aby przywrócić wszystkich do ładu. Jednocześnie myślę, że Lucyfer ma też wiele do "wykrzyczenia", bo to Jasność ustanowiła aroganckich eonów u władzy z Jaldabaotem na czele, którzy przez wieki podtrzymywali upokarzający podział na kasty - podział na którym zyskiwali Świetliści, a przez który cierpieli ci najbiedniejsi. Potem zaś Jasność nagle se poszła w cholerę bez słowa i w pewien sposób ponosi winę za całe to zamieszanie, przelewanie krwi dla większego dobra, etc. Ja z niecierpliwością oczekują dalszego przebiegu historii, bo osobiście myślę, że relacje Lucyfera z Panem są zupełnie inne - bardziej personalne, bardziej powikłane (może jak losy Hioba?) niż reszty archaniołów, a nawet i Daimona, tego najwierniejszego z żołnierzy Jasności.
Dodatkowo, słowa Apolyona bardzo mnie zastanawiają odnośnie roli Lucyfera w planie Pana:
Cytat: | Widzisz, jestem klęską. Porażką Jasności. Czymś w rodzaju osobistej, smutnej śmierci samego Pana. Czyż Światłość nie zawiera w sobie wszystkiego? Także ewentualności naznaczonej smutkiem? Rozumiesz, takiej, że się nie uda. Że plan przemieni się w katastrofę. Że coś nie pójdzie zgodnie z przewidywaniami. Klapa. Koniec. Przegrana. Jestem końcem gry, Abaddonie. Z nakazu Jasności podlegam teoretycznie rozkazom władcy Pandemonium. Co za ironia, czyż nie? Ten, który się zbuntował, który zaciekle walczył z Panem, negował Jego decyzje i plany, domagał się ustąpienia z Białego Tronu, zgodnie z Jego wolą, być może, będzie kiedyś musiał przekazać mi ostateczny rozkaz. Oznaczający koniec Światłości, lecz równocześnie zagładę wszystkiego. Cóż za gorzkie zwycięstwo dla Pana Otchłani. Doczeka się tego, o co tak usilnie zabiegał, tylko po to, żeby w chwili triumfu zniknąć na zawsze. To niezwykle zabawne, prawda
|
Jeśli dobrze rozumiem, to Lucyfer być może będzie tym, kto zakończy życie Światłości (a wraz z tym, całego wszechświata). Tym bardziej ciekawi mnie czemu to Lampka - Niosący Światło - został wybrany, wręcz obdarzony taką absolutną możliwością. A może, ironicznie, właśnie dlatego, że on się buntuje, nie słucha ślepo i zwyczajnie odmówi zniszczenia wszystkiego, gdy Pan uzna że jednak ma dość?
Hm, a mogę zapytać w czym on tak niedojrzale się zachowywał wcześniej?
Bo ja bym polemizowała, że Asmo był przykładem lojalności. Kto zaszył się na Ziemi w Zbieraczu mając chandrę a przez to zasadniczo wywalone na przyjaciela (tego jedynego, dla którego dobra poświęciłby wszystko o czym wspominał Razjelowi w Siewcy?) i to, że znów aniołkowie narobili syfu, który dotknął też Głębie? Skoro przecież to niby Asmo - według jego słów z Siewcy i tej całej nieudolności Zbieraczowej, która dotknęła niemal wszystkie postacie? - był podporą polityczną, tym całym geniuszem za sukcesem Lucka? A Mod wcale nie jest bardziej odpowiedzialny, bo zamiast pozostać przy Razjelu udającym Lampkę (co by pozwoliło skontrolować kiepską sytuację) sam rusza ze swoją ekspedycją. Co tylko wzbudza większe podejrzenia*... Więc jeśli już, to obydwoje wykazali / wykazują się lekkomyślnością. Ale w końcu egoizm to cecha demonów xD
Tak na marginesie - też mi się nie podoba złamanie obietnicy, ale na dobrą sprawę ta była emocjonalnie wymuszona na Lampce. Trudno mi brać na poważnie asmodeuszowe jęczenie o dobru Głębi, kiedy on tyle razy już się zarzekał, że ma to zwyczajnie gdzieś. Chyba bym wolała, gdyby jego argumenty były bardziej zabarwione własnym egoizmem / obawą przed utratą przyjaciela, tej jedynej prawdziwej rodziny. Choć rozumiem, że sięgnął po argumenty, które działają na sumienie Lucka, do tego stopnia, że zazwyczaj ustępował. Poza tym jednym "kaprysem".
Inna sprawa, że ja to bym przede wszystkim winiła "genialnego" Gabriela, Michała i Razjela, którzy mając znów syfiastą sytuacje zamiast od razu powiadomić Mrocznych (co by może pomogło wyperswadować Lampce pomysł z udziałem w wyprawie), to jak zwykle myślą, że sami wszystko ogarną. Patrząc na tendencje książkowe, Mod znów będzie wszystkich ratować...
A jeśli to Antykreator, tym bardziej będę winić aniołków za zatajenie cholernie ważnych informacji przed drugą połową koalicji. Brawo skrzydlaci!
*Tu jednak muszę pomarudzić na Bramy Światłości, bo nie podoba mi się jak Mrocznych z koalicji zepchnięto zupełnie na bok. Razjel i Belial znają się od cholera wie ilu wieków, nie było sensu ich sobie przedstawiać. Nadal nie wiem, czemu Asmo jest szefem wywiadu a nie - jak w Siewcy i opowiadaniach - Azazel. I Razjel wcale nie powinien być zupełnie sam, bo przecież poza Asmo, Azazelem i Belialem jest też: Belzebub (kanclerz piekła), Mefisto i Tammuz. O ile rozumiem, że Belzebub i Tammuz mieli już wpadkę z niedotrzymaniem tajemnicy, to jednak towarzysze Lucyfera z czasów Buntu mogliby być niezłym wsparciem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sammuramat
anioł służebny
Dołączył: 25 Lut 2017
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Wto 21:30, 07 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Kruk_Śmierci napisał: | Myślę, że świadomość Lucyfera jest bardziej złożona, niż własne wyobrażenie bycia tym dobrym. On doskonale sobie zdaje sprawę, że ma ręce splamione krwią i nie wydaje mi się, że oczekuje przeprosin lub wybaczenia. Nawet jeśli ani on ani Pan nie uzna racji drugiego, on chce uciąć tą szczerą pogawędkę i wyjaśnić sobie to, co nigdy nie zostało wyjaśnione. Nawet jeśli ma to przypłacić życiem.
Właściwie to myślę, że Lucyfer od dawna jest na skraju swoistego załamania - już w Zbieraczu widać było, że mu ciąży bycie wiecznym złym, na którego zawsze wszystko można zwalić. To oczywiście moje wyobrażenie, ale wydaje mi się, że on boryka się z depresją, tym dławiącym poczuciem porażki, bezsensu, zdrady ze strony brata /przyjaciela (Samaela), ale także z bezsilnością na wszechobecną niesprawiedliwość, która niejako pochodzi od samej Jasności. I nie ważne jakby się starał, nie potrafi tego zmienić. Może to głupie, może lekkomyślne, ale bunty Lucyfera to nie są jakieś tymczasowe kaprysy, ale wynikają z tego w co wierzy. Bo jeśli się nie zbuntuje, jeśli raz chociaż skuli się po sobie, okaże obojętność czy rozsądek weźmie górę, to tak jakby on sam siebie zdradził. I wtedy będzie już kompletna porażka. Tak było z buntem, gdzie zabrnął za daleko, by móc się wycofać bez poczucia uszczerbku na własnych ideałach (i honorze), tak było z przeciwstawieniem się planom zniszczenia Ziemi, bo na przekór złu i niesprawiedliwości tliło się tu życie warte obrony. Nawet jeśli są to bunty osamotnione - bo innym brak odwagi, chęci czy empatii - nie zbuntowanie się byłoby gorsze niż faktyczna klęska.
Z jednej strony, może więc Lampka właśnie szuka sensu tego wszystkiego, czemu Pan pozwolił na bunt, czemu ze wszystkich aniołów, którzy się zbuntowali to jego ukoronował na cesarza Piekła i czemu przyzwala na te wszystkie okropne podłości do których nawet sami aniołowie są zdolni skoro wystarczy(ło) Jego jedno słowo, aby przywrócić wszystkich do ładu. Jednocześnie myślę, że Lucyfer ma też wiele do "wykrzyczenia", bo to Jasność ustanowiła aroganckich eonów u władzy z Jaldabaotem na czele, którzy przez wieki podtrzymywali upokarzający podział na kasty - podział na którym zyskiwali Świetliści, a przez który cierpieli ci najbiedniejsi. Potem zaś Jasność nagle se poszła w cholerę bez słowa i w pewien sposób ponosi winę za całe to zamieszanie, przelewanie krwi dla większego dobra, etc. Ja z niecierpliwością oczekują dalszego przebiegu historii, bo osobiście myślę, że relacje Lucyfera z Panem są zupełnie inne - bardziej personalne, bardziej powikłane (może jak losy Hioba?) niż reszty archaniołów, a nawet i Daimona, tego najwierniejszego z żołnierzy Jasności.
Dodatkowo, słowa Apolyona bardzo mnie zastanawiają odnośnie roli Lucyfera w planie Pana: |
Ciekawa analiza duszy Lucyfera - myślę, że trafna.
Lucyfer oczekuje z pewnością wyjaśnienia, ale możliwe, że podświadomie także przebaczenia lub przeprosin. Przynajmniej te dwie ostatnie rzeczy mi pasują, nawet jeśli nie są zgodne z zamierzeniami Kossakowskiej.
Natomiast podział na kasty utrzymał się również po upadku Jaldabaota, za regencji Dżibrila.
Kruk_Śmierci napisał: | Jeśli dobrze rozumiem, to Lucyfer być może będzie tym, kto zakończy życie Światłości (a wraz z tym, całego wszechświata). Tym bardziej ciekawi mnie czemu to Lampka - Niosący Światło - został wybrany, wręcz obdarzony taką absolutną możliwością. A może, ironicznie, właśnie dlatego, że on się buntuje, nie słucha ślepo i zwyczajnie odmówi zniszczenia wszystkiego, gdy Pan uzna że jednak ma dość? |
Dziwny jest dla mnie ten fragment "Zbieracza", który zacytowałaś. Czemu Światłość miałaby doprowadzać do własnej samozagłady?
A wybór Lampki według mnie jest takim dowodem na poczucie humoru Pana, chociaż może być w tym ukryty cel.
Lucyfer jednak nie ma absolutnej władzy nad Apolyonem. Ten ostatni nie posłuchał rozkazu odwołania z ust Lucka. xD
Mam wrażenie, że niestety Lucyfer odegra ważną rolę w "Bramach", dlatego Kossakowska wymyśliła tę jego ucieczkę.
Jeśli już akurat Lucyfer ma być taki istotny, to mogła wysilić się na ciekawszy zabieg fabularny.
Kruk_Śmierci napisał: | Hm, a mogę zapytać w czym on tak niedojrzale się zachowywał wcześniej? |
Jestem na etapie odświeżania sobie całości cyklu po latach, ale nasuwają mi się:
- naleganie na udział Harab Serapel obok Komanda Szeol w akcji odzyskania księgi Razjela. To nie była mądra decyzja, tym bardziej, że niczym nie uzasadniona. Jedynym uzasadnieniem Lampki było: "bo tak" i że w przeciwnym wypadku Komando Szeol coś spapra. A przecież na logikę większe możliwości spaprania istniały przy przymusowym współdziałaniu 2 wrogich oddziałów. Tak się zresztą stało.
- wypuszczenie Apolyona. Tego to zupełnie nie ogarniam. W sumie większość postaci w "Zbieraczu" dotknęła pomroczność jasna, ale to... xD
- w cyklu podkreśla się, że Lucek zachowuje się jak "neurotyczny nastolatek".
Kruk_Śmierci napisał: | Inna sprawa, że ja to bym przede wszystkim winiła "genialnego" Gabriela, Michała i Razjela, którzy mając znów syfiastą sytuacje zamiast od razu powiadomić Mrocznych (co by może pomogło wyperswadować Lampce pomysł z udziałem w wyprawie), to jak zwykle myślą, że sami wszystko ogarną. Patrząc na tendencje książkowe, Mod znów będzie wszystkich ratować... Wink
A jeśli to Antykreator, tym bardziej będę winić aniołków za zatajenie cholernie ważnych informacji przed drugą połową koalicji. Brawo skrzydlaci! |
Ten argument, który pojawia się także w "Bramach" w ustach Moda, mnie nie przekonuje.
Lampka i tak się dowiedział pokątnie o celu wyprawy i zmył się z Pandemonium.
Co by dało ujawnienie Luckowi et consortes celu wyprawy? Czy to ostudziłoby Lucyferową chęć rozmowy ze Światłością? Jedynie może oprócz Moda więcej osób z koalicji starałoby się go powstrzymać, ale wątpię, żeby im się udało, skoro nawet Mod stracił swój dar przekonywania.
Kruk_Śmierci napisał: | Kto zaszył się na Ziemi w Zbieraczu mając chandrę a przez to zasadniczo wywalone na przyjaciela (tego jedynego, dla którego dobra poświęciłby wszystko o czym wspominał Razjelowi w Siewcy?) i to, że znów aniołkowie narobili syfu, który dotknął też Głębie? Skoro przecież to niby Asmo - według jego słów z Siewcy i tej całej nieudolności Zbieraczowej, która dotknęła niemal wszystkie postacie? - był podporą polityczną, tym całym geniuszem za sukcesem Lucka? A Mod wcale nie jest bardziej odpowiedzialny, bo zamiast pozostać przy Razjelu udającym Lampkę (co by pozwoliło skontrolować kiepską sytuację) sam rusza ze swoją ekspedycją. Co tylko wzbudza większe podejrzenia*... Więc jeśli już, to obydwoje wykazali / wykazują się lekkomyślnością. Ale w końcu egoizm to cecha demonów xD |
Największego syfu to narobił Michaś. Kompletnie mu odbiło. xD Gdyby nie on, może udałoby się w miarę bezboleśnie spacyfikować Freya, a Apolyon nie zostałby wypuszczony na wolność.
Wątek Apolyona mi zupełnie zgrzytał w "Zbieraczu", zupełnie z 4 liter wzięty. Tym bardziej, że to powinien być raczej przydomek Daimona, skoro znaczeniowo Abaddon = Apolyon.
Co do Moda, lepiej byłoby, żeby został przy Razjelu, ale z drugiej strony dobrze, że pognał do Lucka, może go szybciej sprowadzi z powrotem (czy i jak go przekona, nie mam pojęcia ). Zresztą pomysł z wyprawą Moda był autorstwa Razjela. Gabryś był przeciw.
Kruk_Śmierci napisał: | Tu jednak muszę pomarudzić na Bramy Światłości, bo nie podoba mi się jak Mrocznych z koalicji zepchnięto zupełnie na bok. Razjel i Belial znają się od cholera wie ilu wieków, nie było sensu ich sobie przedstawiać. Nadal nie wiem, czemu Asmo jest szefem wywiadu a nie - jak w Siewcy i opowiadaniach - Azazel. I Razjel wcale nie powinien być zupełnie sam, bo przecież poza Asmo, Azazelem i Belialem jest też: Belzebub (kanclerz piekła), Mefisto i Tammuz. O ile rozumiem, że Belzebub i Tammuz mieli już wpadkę z niedotrzymaniem tajemnicy, to jednak towarzysze Lucyfera z czasów Buntu mogliby być niezłym wsparciem... |
W kwestii Beliala zgadzam się z Tobą. Kossakowska zupełnie zapomniała o "Zarnach Niebios" czy co? Tam jako żywo Razjel znał się z Belialem, uczestniczyli obaj w naradzie koalicji, a tu w "Bramach" Mod przedstawia jednego drugiemu. Niby Asmodeusz mówi do Razjela "znasz Beliala, nie?", ale dalszy ciąg linijek przeczy tej znajomości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sammuramat dnia Wto 21:34, 07 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kruk_Śmierci
anioł z Zastępów
Dołączył: 19 Lut 2010
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Głębia Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Śro 2:50, 08 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
A dziękuję ; )
Hm. Na dobrą sprawę, to niemal każdy z archaniołów - z Gabrielem i Razjelem na czele - może podświadomie pragnąć przebaczenia ze strony Jasności. W końcu po tylu wiekach mają za co przepraszać xD Co z tego wyniknie, dowiemy się niebawem... o ile w ogóle dojdzie do jakieś wymiany zdań ze Światłością.
Cytat: | Natomiast podział na kasty utrzymał się również po upadku Jaldabaota, za regencji Dżibrila. |
Oczywiście, że się utrzymał, bo nie sądzę by Gabrielowi kiedykolwiek zależało na zburzeniu tego porządku. Chciał odsunąć od władzy Jaldabaota, który według niego i pozostałych spiskowców zagrażał bezpieczeństwu Królestwa swą pychą i traktowaniem (ich) innych jak śmieci. Dżibril tłumaczył w różnych źródłach, że aniołowie, nawet - a może właśnie przede wszystkim - z ptactwa niebieskiego są zbyt nawykli do hierarchii, by potrafili żyć w mniej sztywnych relacjach. Z drugiej strony, ta podległość jest mu na rękę, bo daje mu niemal absolutną władzę. Choć należy też pamiętać, że Gabriel zmienił prawa dotyczące nie-skrzydlatych - nadając im status mieszkańców Nieba / podwładnych Jasności dał im lepsze możliwości i w jakiś sposób ograniczył nietolerancję i pogardę aniołów wobec tych ras. Można polemizować, na ile był to akt jego dobrego serca, a na ile pragmatyczny sposób zyskania sobie lojalności ras, która przynosiła wiele korzyści dla Królestwa (wszelkie usługi rzemieślnicze, dodatkowe oddziały armii, źródło cennych informacji o sytuacji politycznej odległych rejonów, etc)
Ten sztywny podział społeczeństwa, niezmieniony nawet po Buncie (gdzie 1/3 aniołów wystąpiła przeciw rządom Gabriela) mógł być jednym z powodów dlaczego stosunki między archaniołami a upadłymi z koalicja były tak często napięte.
Cytat: | Dziwny jest dla mnie ten fragment "Zbieracza", który zacytowałaś. Czemu Światłość miałaby doprowadzać do własnej samozagłady?
A wybór Lampki według mnie jest takim dowodem na poczucie humoru Pana, chociaż może być w tym ukryty cel.
Lucyfer jednak nie ma absolutnej władzy nad Apolyonem. Ten ostatni nie posłuchał rozkazu odwołania z ust Lucka. xD |
Haha, dla mnie też ten cytat był dziwny, jak pierwszy raz czytałam Zbieracza. Szczerze mówiąc, nie zdziwię się jeśli autorka nie pójdzie tym torem bo nie oszukujmy się, ale część wątków i relacji na przestrzeni lat uległą dużym, czasem wręcz diametralnym zmianom. Co do samej Światłości, może zwyczajnie sobie stworzyła możliwość samo-destrukcji, gdyby kiedykolwiek uznała, że ma już po prostu dość? Co nie jest powiedziane, że musi to zrobić, ot taka ewentualność, pewnie jedna z miliona innych. Można by założyć, że skoro Daimon - po świętokradztwie i pełnej bezczelności dla uratowania świata - został "nagrodzony" parszywą robotą, to może i zuchwałość Lucyfera w jakiś sposób urzekła Pana XD A Apolyon przecież go posłuchał! Miał zabić Daimona, to ruszył za nim. Rozkaz został wydany, nikt nie mówił, że Apolyon przyjmuje zwrotne polecenia XD
Cytat: | Mam wrażenie, że niestety Lucyfer odegra ważną rolę w "Bramach", dlatego Kossakowska wymyśliła tę jego ucieczkę.
Jeśli już akurat Lucyfer ma być taki istotny, to mogła wysilić się na ciekawszy zabieg fabularny. |
Też odnoszę takie wrażenie. Na razie podzielam zdanie Lucka, że fajnie byłoby zobaczyć minę Daimona, jak się obaj w końcu spotkają XD
Cytat: | Jestem na etapie odświeżania sobie całości cyklu po latach, ale nasuwają mi się:
- naleganie na udział Harab Serapel obok Komanda Szeol w akcji odzyskania księgi Razjela. To nie była mądra decyzja, tym bardziej, że niczym nie uzasadniona. Jedynym uzasadnieniem Lampki było: "bo tak" i że w przeciwnym wypadku Komando Szeol coś spapra. A przecież na logikę większe możliwości spaprania istniały przy przymusowym współdziałaniu 2 wrogich oddziałów. Tak się zresztą stało.
- wypuszczenie Apolyona. Tego to zupełnie nie ogarniam. Razz W sumie większość postaci w "Zbieraczu" dotknęła pomroczność jasna, ale to... xD
- w cyklu podkreśla się, że Lucek zachowuje się jak "neurotyczny nastolatek". |
Ha! Wiedziałam, że padnie hasło wysłania Harab Serapel. Ale gdyby tego nie zrobił, nie doszło by do masakry, nie byłoby współpracy Drago i Litiela, ani późniejszego uratowania Królestwa przez Gamerina, Hazara i Drop... czyli nie byłoby fabuły na jakaś 1/4 książki Ale tak poważnie, cała ta sytuacja, jak niemal wszystkie kryzysy koalicji, w dużej mierze jest spowodowana brakiem sensownej współpracy. Lucyfer nalegał, bo zwyczajnie nie wierzył, że aniołowie sobie poradzą - ktoś okradł Razjela, najlepszego maga, cholernego Pana Tajemnic w środku najbezpieczniejszego kręgu Nieba. Okradł jednego z najbardziej potężnych Świetlistych na ich własnym terenie z czegoś, co mogło rozwalić całe światy, gdyby wpadło w niepowołane łapy. Brak zaufania do skuteczności aniołów - którzy nota bene nie powiadomili Mrocznych o zagrożeniu od razu nie jest zupełnie nieuzasadniony. Więc Lucyfer zdecydował się posłać swoich najskuteczniejszych komandosów, którzy pomimo wrodzonej nienawiści do Szeolitów, zamierzali z nimi współpracować bo taki mieli rozkaz (czy to nie jest ciekawe, że Lucyfer ma tak wielki wpływ na najbardziej niebezpiecznych Mrocznych jak Baal i całe oddziały Kruków Śmierci??). Gdyby nie wroga interwencja, nie doszłoby do masakry - co można uznać za winę samych wywiadów Głębi i Nieba, że nie wyłapali żadnych oznak pułapki i niebezpieczeństw, bo jak dobrze pamiętam, Teratel nie posiadał tej księgi, tylko tak rozpowiadał. A teraz pomyślmy, co by się stało, gdyby tylko Szeolici zostali tam wysłani, a najemnicy magicznie by udawali Kruki albo innych Głębian. Zaraz byłby rozłam w koalicji, czy aby Lucek przypadkiem nie próbuje archaniołom wbić nóż w plecy albo czy ktoś z Mrocznych jest zamieszany, etc. To by się dało wyjaśnić oczywiście, jednak mogłoby zająć cenny, upływający czas i koalicja mogłaby nie być na tyle skuteczna, by się dobrze przygotować na przyjście Siewcy.
Krótko mówiąc, to nie z winy samych komandosów doszło do masakry - bo oni wszyscy byli gotowi współdziałać, jak na żołnierzy przystało. Tak, jak Lucyfer zapewniał. Szkoda, że tak łatwo dało się obrócić tych komandosów przeciw sobie, ale jak widać Sophia była lepsza niż cała gromada archaniołów i ich szpiegów. W końcu to Sophia XD
- Może zgódźmy się, że Zbieracz to w ogóle trudny do ogarnięcia temat? Bo tam niemal każdy był ociemniały na swój sposób XD Przy czym i w tym wypadku winiłabym przede wszystkim brak sensownego przepływu informacji między archaniołami a Mrocznymi. Na serio, nie mam pojęcia jak ten świat się ostał przy takiej ich koalicji. Skoro Michał szalał do tego stopnia, że z Razjelem rozwalili wszelkie niebiańskie wywiady a nikt nawet nie pomyślał, by go zaprowadzić do Rafałka, by go walnął promieniem Jasności w celu uleczenia xD
- Takie powtarzanie to chyba bardziej brak zrozumienia Lucyferowej psychiki przez jego tzw.. sprzymierzeńców. Z drugiej strony Lucek i tak się lepiej zachowuje niż taki Michał, cholerny Pan Zastępów któremu trzeba tłumaczyć nawet sprawy powiązane z jego fuchą, bo wszyscy jego bliscy kumple mają go za idiotę. Ale to chyba tylko kwestia opinii danej postaci o innej : )
Cytat: | Ten argument, który pojawia się także w "Bramach" w ustach Moda, mnie nie przekonuje.
Lampka i tak się dowiedział pokątnie o celu wyprawy i zmył się z Pandemonium. Wink
Co by dało ujawnienie Luckowi et consortes celu wyprawy? Czy to ostudziłoby Lucyferową chęć rozmowy ze Światłością? Jedynie może oprócz Moda więcej osób z koalicji starałoby się go powstrzymać, ale wątpię, żeby im się udało, skoro nawet Mod stracił swój dar przekonywania. |
Tu znów wracam do żałosnego przekazu informacji między stronami koalicji. Co by dało, gdyby Lucyfer od razu byłby powiadomiony o potencjalnym pobycie Światłości? Myślę, że wiele. Bo miałby informacje z pierwszej ręki, a nie poczucie bycia wykluczonym, odsuniętym od czegoś co bezpośrednio wpływa na jego decyzje od setek lat. Bo mógłby wysłać z wyprawą kogoś, komu on sam ufa, a nie tylko "aniołów" Gabriela. Może by mu przemówili do rozsądku a może by się pokłócili na maksa, lecz wypracowaliby jakiś zadowalający Lucyfera kompromis? A może by ich przekonał, że on musi tam iść i wymyśliliby lepszy plan utrzymania Głębi w ryzach? Możemy gdybać, ale osobiście sądzę, że Gabriel i Razjel zawsze robią głupio nie wtajemniczając Lucyfera w swoje plany. Z reguły to skutkuje większą dramą i kłopotami, niż jest to warte. Ale jak widać nikt się nie uczy na błędach
Cytat: | Największego syfu to narobił Michaś. Kompletnie mu odbiło. xD Gdyby nie on, może udałoby się w miarę bezboleśnie spacyfikować Freya, a Apolyon nie zostałby wypuszczony na wolność.
Wątek Apolyona mi zupełnie zgrzytał w "Zbieraczu", zupełnie z 4 liter wzięty. Wink Tym bardziej, że to powinien być raczej przydomek Daimona, skoro znaczeniowo Abaddon = Apolyon.
Co do Moda, lepiej byłoby, żeby został przy Razjelu, ale z drugiej strony dobrze, że pognał do Lucka, może go szybciej sprowadzi z powrotem (czy i jak go przekona, nie mam pojęcia Razz). Zresztą pomysł z wyprawą Moda był autorstwa Razjela. Gabryś był przeciw. Twisted Evil |
Haha, to prawda XD Aż dziw, że zajęło to im aż dwie książki by zauważyć, że Michasiowi coś odwaliło na maksa XD
Patrząc jak daleko już zaszła wyprawa Daimona, nie wiem jak Mod zamierza go dogonić, skoro nadal nie udało mu się wypłynąć z portu xD Będę musiała sobie odświeżyć ten fragment, bo wydawało mi się, że Mod by wyruszył niezależnie od planów Razjela i Gabrysia? No nic, zobaczymy jak mu pójdzie przeprawa. Na dobrą sprawę musi tylko podążać za trupami i zrujnowanymi miejscami. Od razu będzie widać, że Tańczący Na Zgliszczach tu był xD
Cytat: | W kwestii Beliala zgadzam się z Tobą. Kossakowska zupełnie zapomniała o "Zarnach Niebios" czy co? Tam jako żywo Razjel znał się z Belialem, uczestniczyli obaj w naradzie koalicji, a tu w "Bramach" Mod przedstawia jednego drugiemu. Shocked Niby Asmodeusz mówi do Razjela "znasz Beliala, nie?", ale dalszy ciąg linijek przeczy tej znajomości. |
Cieszę się, że zgadzamy się w tej kwestii. Autorka to chyba zapomniała o wielu aspektach własnych opowiadań, a nawet i tych Siewcowych. Zwłaszcza, że Bielial nie raz i nie dwa był opisywany jako ten najbardziej godny zaufania (poza Luckiem) z Mrocznych. O ile nie miał napadu depresji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sammuramat
anioł służebny
Dołączył: 25 Lut 2017
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Czw 0:58, 09 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ha! Wiedziałam, że padnie hasło wysłania Harab Serapel. Ale gdyby tego nie zrobił, nie doszło by do masakry, nie byłoby współpracy Drago i Litiela, ani późniejszego uratowania Królestwa przez Gamerina, Hazara i Drop... czyli nie byłoby fabuły na jakaś 1/4 książki Wink Ale tak poważnie, cała ta sytuacja, jak niemal wszystkie kryzysy koalicji, w dużej mierze jest spowodowana brakiem sensownej współpracy. Lucyfer nalegał, bo zwyczajnie nie wierzył, że aniołowie sobie poradzą - ktoś okradł Razjela, najlepszego maga, cholernego Pana Tajemnic w środku najbezpieczniejszego kręgu Nieba. Okradł jednego z najbardziej potężnych Świetlistych na ich własnym terenie z czegoś, co mogło rozwalić całe światy, gdyby wpadło w niepowołane łapy. Brak zaufania do skuteczności aniołów - którzy nota bene nie powiadomili Mrocznych o zagrożeniu od razu nie jest zupełnie nieuzasadniony. Więc Lucyfer zdecydował się posłać swoich najskuteczniejszych komandosów, którzy pomimo wrodzonej nienawiści do Szeolitów, zamierzali z nimi współpracować bo taki mieli rozkaz (czy to nie jest ciekawe, że Lucyfer ma tak wielki wpływ na najbardziej niebezpiecznych Mrocznych jak Baal i całe oddziały Kruków Śmierci??). Gdyby nie wroga interwencja, nie doszłoby do masakry - co można uznać za winę samych wywiadów Głębi i Nieba, że nie wyłapali żadnych oznak pułapki i niebezpieczeństw, bo jak dobrze pamiętam, Teratel nie posiadał tej księgi, tylko tak rozpowiadał. A teraz pomyślmy, co by się stało, gdyby tylko Szeolici zostali tam wysłani, a najemnicy magicznie by udawali Kruki albo innych Głębian. Zaraz byłby rozłam w koalicji, czy aby Lucek przypadkiem nie próbuje archaniołom wbić nóż w plecy albo czy ktoś z Mrocznych jest zamieszany, etc. To by się dało wyjaśnić oczywiście, jednak mogłoby zająć cenny, upływający czas i koalicja mogłaby nie być na tyle skuteczna, by się dobrze przygotować na przyjście Siewcy.
Krótko mówiąc, to nie z winy samych komandosów doszło do masakry - bo oni wszyscy byli gotowi współdziałać, jak na żołnierzy przystało. Tak, jak Lucyfer zapewniał. Szkoda, że tak łatwo dało się obrócić tych komandosów przeciw sobie, ale jak widać Sophia była lepsza niż cała gromada archaniołów i ich szpiegów. W końcu to Sophia XD |
Właśnie świadomość, że Harab Serapel zostali wciągnięci do akcji tylko dlatego, że autorka chciała tak, a nie inaczej poprowadzić dalszą fabułę, jest tym bardziej dobijająca. Ten zabieg jest logicznie nieuzasadniony. Podobnie jak wyprawa Seredy i pomysł ucieczki Lucka z tronu.
Razjel sam był zdziwiony, że ktoś mógł go okraść i "zgasić mu światło". Dla mnie jest usprawiedliwiony z uwagi na osobę napastnika i jego "sprzymierzeńca". Księga była zabezpieczona nie tylko zaklęciami Pana Magów, ale także innych archaniołków.
Według mnie wysłanie Szeol i Kruków było tym bardziej na rękę Sophii. Łatwiej skłócić dwa wrogie sobie oddziały współpracujące ze sobą z musu niż jeden.
Chociaż nie jest wykluczone, że gdyby w akcji działało samo Szeol, pewnie aniołki zaczęłyby wietrzyć podstęp diabełków.
A te wywiady obu krain... to jakaś farsa. Oni się chyba bawią w działalność wywiadowczą, bo raczej nie jest to profeska.
Nie wiem też, jak Michasiowi żołnierze byli w stanie rozpracować siatkę Razjela. Ona nie powinna być tak łatwo "rozpracowywalna". xD Książę Tajemnic wprawdzie się potem srodze zemścił, ale...
A wywiad Głębi to chyba jeszcze gorszy jest, już nie pamiętam kto, ale któryś z bohaterów wytykał, że jest jeszcze słabszy niż ten z Królestwa.
Cytat: | Haha, dla mnie też ten cytat był dziwny, jak pierwszy raz czytałam Zbieracza. Szczerze mówiąc, nie zdziwię się jeśli autorka nie pójdzie tym torem bo nie oszukujmy się, ale część wątków i relacji na przestrzeni lat uległą dużym, czasem wręcz diametralnym zmianom. Co do samej Światłości, może zwyczajnie sobie stworzyła możliwość samo-destrukcji, gdyby kiedykolwiek uznała, że ma już po prostu dość? Co nie jest powiedziane, że musi to zrobić, ot taka ewentualność, pewnie jedna z miliona innych. Można by założyć, że skoro Daimon - po świętokradztwie i pełnej bezczelności dla uratowania świata - został "nagrodzony" parszywą robotą, to może i zuchwałość Lucyfera w jakiś sposób urzekła Pana XD A Apolyon przecież go posłuchał! Miał zabić Daimona, to ruszył za nim. Rozkaz został wydany, nikt nie mówił, że Apolyon przyjmuje zwrotne polecenia XD |
Rozkaz to rozkaz, nieważne czy nakazujący zrobienie czegoś czy też odwołanie akcji. Skoro Lucek miał władzę nad Apolyonem, to Apolyon powinien posłuchać nie tylko jego pierwszego rozkazu, ale także i drugiego, wzywającego do powrotu. Albo pełna władza albo żadna.
Cytat: |
- Może zgódźmy się, że Zbieracz to w ogóle trudny do ogarnięcia temat? Wink Bo tam niemal każdy był ociemniały na swój sposób XD Przy czym i w tym wypadku winiłabym przede wszystkim brak sensownego przepływu informacji między archaniołami a Mrocznymi. Na serio, nie mam pojęcia jak ten świat się ostał przy takiej ich koalicji. Skoro Michał szalał do tego stopnia, że z Razjelem rozwalili wszelkie niebiańskie wywiady a nikt nawet nie pomyślał, by go zaprowadzić do Rafałka, by go walnął promieniem Jasności w celu uleczenia xD |
A to nie byłoby ...zbyt łatwe? xD Gdyby tak Rafałek mógł każdego uleczyć, to miałby niesamowite możliwości. Nie byłoby ćpunów uzależnionych od "świetlistych używek" itp.
Zresztą długo nie można było zdiagnozować, co tak naprawdę dzieje się Michasiowi.
Cytat: | Tu znów wracam do żałosnego przekazu informacji między stronami koalicji. Co by dało, gdyby Lucyfer od razu byłby powiadomiony o potencjalnym pobycie Światłości? Myślę, że wiele. Bo miałby informacje z pierwszej ręki, a nie poczucie bycia wykluczonym, odsuniętym od czegoś co bezpośrednio wpływa na jego decyzje od setek lat. Bo mógłby wysłać z wyprawą kogoś, komu on sam ufa, a nie tylko "aniołów" Gabriela. Może by mu przemówili do rozsądku a może by się pokłócili na maksa, lecz wypracowaliby jakiś zadowalający Lucyfera kompromis? A może by ich przekonał, że on musi tam iść i wymyśliliby lepszy plan utrzymania Głębi w ryzach? Możemy gdybać, ale osobiście sądzę, że Gabriel i Razjel zawsze robią głupio nie wtajemniczając Lucyfera w swoje plany. Z reguły to skutkuje większą dramą i kłopotami, niż jest to warte. Ale jak widać nikt się nie uczy na błędach Rolling Eyes |
O ile zgodzę się z Tobą, że przepływ informacji między koalicjantami jest kiepski (może dlatego, że oni wszyscy działają w ukryciu i trzęsąc portkami, żeby się nie wydało, wolą załatwiać sprawy na własnym podwórku), to już z kolejnymi zdaniami nie bardzo.
Nie sądzę, żeby Lucek wysłał kogoś innego z wyprawą - skoro jest szansa, że to Światłość zamieszkuje Wielki Erg, to władca Otchłani nie mógłby przepuścić okazji do spotkania z Panem.
Cytat: | Gabriel i Razjel zawsze robią głupio nie wtajemniczając Lucyfera w swoje plany.- |
Jeśli sobie dobrze przypominam, całkowity brak wtajemniczenia nastąpił tylko w "Bramach". W "Siewcy" Mroczni zostali w końcu powiadomieni o kradzieży. Natomiast nie pamiętam, jak się sprawa miała w "Zbieraczu".
Postawa G & R nie jest głupia - ma sens - skoro kłopot dotyczy naszego terenu, staramy się zniwelować go sami. A że zwykle okazuje się, że te problemy mają skalę ogólnowszechświatową...
Cytat: | Haha, to prawda XD Aż dziw, że zajęło to im aż dwie książki by zauważyć, że Michasiowi coś odwaliło na maksa XD
Patrząc jak daleko już zaszła wyprawa Daimona, nie wiem jak Mod zamierza go dogonić, skoro nadal nie udało mu się wypłynąć z portu xD Będę musiała sobie odświeżyć ten fragment, bo wydawało mi się, że Mod by wyruszył niezależnie od planów Razjela i Gabrysia? No nic, zobaczymy jak mu pójdzie przeprawa. Na dobrą sprawę musi tylko podążać za trupami i zrujnowanymi miejscami. Od razu będzie widać, że Tańczący Na Zgliszczach tu był xD
|
Znów, jak przy Harab Serapel i wyprawie Seredy, gdyby się połapali wcześniej, nie byłoby "Zbieracza". Generalnie mam wrażenie, że Michaś i Rafałek to takie zapchajdziury. Niby są archaniołami, ale są tylko tłem, a ich przydatność równa się niemal zeru. xD Ok, przepraszam, Rafał bywa bardzo przydatny (np. uzdrowienie Moda czy leczenie podczas Armageddonu), zaś Michał? Niby dowodzi tym Zastępami, ale czy on coś sensownego kiedyś zrobił? Jeden raz kojarzę, że pomógł przy powrocie Dżibrila po sławetnych 21 dniach wygnania.
Po stronie Głębi jest imo jeszcze gorzej - dla mnie wszyscy członkowie koalicji, oprócz Lampki i Moda, to randomy. Poza imionami nie odróżniam jednego od drugiego, zlewają mi się w jedno.
To też dla mnie zagadka, jak Mod ma zrównać się z ekspedycją, tym bardziej że nie ma w swoim otoczeniu Seredy, obeznanej z realiami Stref poza Czasem.
Co do trudnych do pomylenia śladów Abaddona masz rację. xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sammuramat dnia Czw 1:03, 09 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kruk_Śmierci
anioł z Zastępów
Dołączył: 19 Lut 2010
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Głębia Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Czw 6:01, 09 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Cóż, jakoś trzeba napędzić fabułę, a skoro tak sobie autorka wyobraziła przebieg zdarzeń, nic nie poradzimy... Chociaż ja osobiście się cieszę z Litiela i Kruków Śmierci, ale to ja xD
Nie oskarżam Razjela o nieudolność - ale sam fakt, że taki potężny mag został okradziony tylko wzmaga podejrzenie, że ktoś naprawdę niebezpieczny jest zaangażowany w kradzież księgi. I niejako rozumiem, że Lucyferowi łatwiej było ufać swoim komandosom, niż tym z Nieba. Mnie zaś zastanawia skąd Sophia wiedziała gdzie dokładnie zjawią się komandosi i że będą to Kruki i Szeolici, skoro najemnicy mieli już przygotowane wywary? Jeśli ona na serio tak wyprzedzała każdy ruch koalicji, to czemu nie umiałaby ich zdemaskować wcześniej? Czy to może jakiś zakres jej wielkich mocy by takie rzeczy ustalić?
Hm, żołnierze Michasia mogli dostać namiary od niego i jego wywiadu? Jeśli może pamiętasz, od Siewcowych początków, Michał nie ufał wywiadowi Razjela i w ogóle nie był zbyt przychylny "cywilnej" siatce wywiadowczej. Może jego podwładni po cichu nadzorowali / zbierali informacje o niektórych agentach Razjela? W końcu Michał pewnie miał dostęp do informacji przynajmniej o kilku szpiegach, w tym o Zofielu, który przyniósł informacje o Teratelu posiadającym Księgę (które jednak nie były prawdziwe). Może Michał podupadł na zdrowiu psychicznym dużo wcześniej i to całe szaleństwo zaczęło się kiełkować już przy jego jakieś paranoi, że agentom Razjela nie wolno ufać? Ciężko ocenić.
Cytat: | A te wywiady obu krain... to jakaś farsa. Oni się chyba bawią w działalność wywiadowczą, bo raczej nie jest to profeska. Very Happy
[...]
A wywiad Głębi to chyba jeszcze gorszy jest, już nie pamiętam kto, ale któryś z bohaterów wytykał, że jest jeszcze słabszy niż ten z Królestwa. |
Nawet najlepszy wywiad może strzelić głupią gafę Wręcz przeciwnie, wywiad Głębi (pod wodzą Azazela) w Siewcy był opisywany na równi z wywiadem Razjela. W Zbieraczu zaś Asmo niby stał na jego czele i też uchodził za jeden z najlepszych. Kojarzę w sumie dwa razy, gdy bodajże Razjel zrobił przytyk Mrocznym. Raz bodajże to było w Siewcy; Razjel rzucił tekstem w stylu, że jest zdziwiony, że wywiad Głębi o czymś nie wiedział. Ale to chyba było powiązane z tym Mrocznym,, którego ostatecznie zabito za kradzież państwowych pieniędzy. A drugi raz, jak powstał wyciek przez Tammuza i Belzebuba. Jednak to musiałabym sprawdzić. Z drugiej strony, wywiad Nieba nie wyłapał, że Lucyfer i Mod zdobyli informacje o wyprawie Seredy. Więc jak widać, wywiady są skuteczne tylko kiedy autorce to potrzebne
Cytat: | Rozkaz to rozkaz, nieważne czy nakazujący zrobienie czegoś czy też odwołanie akcji. Skoro Lucek miał władzę nad Apolyonem, to Apolyon powinien posłuchać nie tylko jego pierwszego rozkazu, ale także i drugiego, wzywającego do powrotu. Albo pełna władza albo żadna. Razz |
Ale jakby posłuchał, nie byłoby tej całej dramy i cierpienia głównego bohatera XD
Cytat: | A to nie byłoby ...zbyt łatwe? xD Gdyby tak Rafałek mógł każdego uleczyć, to miałby niesamowite możliwości. Nie byłoby ćpunów uzależnionych od "świetlistych używek" itp.
Zresztą długo nie można było zdiagnozować, co tak naprawdę dzieje się Michasiowi. Wink |
Myślę, że chyba autorka zwyczajnie nie pomyślała o takiej opcji XD Bo w sumie, skoro moc Rafała jest powiązana ze Światłością, to czemu Gabriel lub Razjel nie wymieniali tego jako potwierdzenie na obecność Pana? Zawsze to tylko Daimon i jego niszczenie światów miało wskazywać, czy Pan jest z nimi jeszcze, prawda? Zresztą, Rafał mógł zwyczajnie nie pomyśleć, że takim uzależnionym osobom może pomóc jego dar leczenia XD Pewnie siedział sobie w domu w szóstym kręgu i jakoś nie miał okazji spotkać anioła-ćpuna, by wpaść na pomysł z uleczeniem... albo próbował lecz skutki nie były zadowalające?
A czy któryś z przyjaciół Michała w ogole próbował go zdiagnozować? Czasem mam wrażenie, że archaniołowie nie mają jaiegoś najlepszego mniemania o jego stanie emocjonalnym & intelektualnym, toteż mogli przeoczyć, że szajba mu odbiła XD
Cytat: | O ile zgodzę się z Tobą, że przepływ informacji między koalicjantami jest kiepski (może dlatego, że oni wszyscy działają w ukryciu i trzęsąc portkami, żeby się nie wydało, wolą załatwiać sprawy na własnym podwórku), to już z kolejnymi zdaniami nie bardzo.
Nie sądzę, żeby Lucek wysłał kogoś innego z wyprawą - skoro jest szansa, że to Światłość zamieszkuje Wielki Erg, to władca Otchłani nie mógłby przepuścić okazji do spotkania z Panem. |
Hm, niby działają w ukryciu ale... czy Asmo kiedyś nie zaprosił wszystkich na darmowe drinki do jednego z jego luksusowych klubów w ramach przeprosin za jakiś głupi komentarz? Albo nie spotykali się w rezydencji Gabriela, gdzie pewnie jakaś część służby musiała wiedzieć, że COŚ SIĘ DZIEJE? Nie mówiąc już o wtajemniczaniu osób, które wcale nie musiały wiedzieć o koalicji, jak Nuriel i Beryl? Nie mówiąc o głupiej wpadce Tammuza i Belzebuba. Mam mieszane uczucia co do ich rozumienia "działanie w ukryciu" xD
Ja rozumiem, że każda ze stron nie chce aby druga się mieszała w ich sprawy wewnętrzne. Jednak kradzież Księgi przez kogoś niesamowicie potężnego i jednocześnie trudnego do określenia raczej wybiega poza własne podwórko i chyba fajnie byłoby podnieść wstępny "alarm", że coś się złego kroi.
Też nie sądzę, by Lucek tak łatwo odpuścił. Ale przynajmniej wszyscy by wiedzieli, że jego postawa może sprawić koalicji kłopoty i mieliby przynajmniej lepsze szanse na przygotowanie się na taką ewentualność. Albo by dali radę mu wyperswadować ten pomysł. Tego już niestety się nie dowiemy.
Cytat: | Jeśli sobie dobrze przypominam, całkowity brak wtajemniczenia nastąpił tylko w "Bramach". W "Siewcy" Mroczni zostali w końcu powiadomieni o kradzieży. Natomiast nie pamiętam, jak się sprawa miała w "Zbieraczu". Wink
Postawa G & R nie jest głupia - ma sens - skoro kłopot dotyczy naszego terenu, staramy się zniwelować go sami. A że zwykle okazuje się, że te problemy mają skalę ogólnowszechświatową... Very Happy |
W Siewcy zostali powiadomieni kiedy Gabriel i Razjel uznali, że jednak sami nie dadzą rady. Czyli de facto Lucek i spółka dowiedzieli się długo po fakcie, że światu grozi wielkie niebezpieczeństwo. W Bramach to już w ogóle porażka jeśli chodzi o działanie koalicji, ale skoro sami aniołowie się podzielili na mniejsze grupy, to nie ma co się dziwić, że taki syf powstał XD Chociaż jeśli mnie pamięć nie myli, Lucek miał spotkanie z Gabrielem w sprawie szalejącego uciekiniera Daimona (i się rządził, jakby był u siebie meh), a potem oddzielna wizytę Michała. I tyle jeśli chodzi o spotkanie wszystkich zainteresowanych...
No właśnie, gdyby jeszcze Razjel i Gabryś umieli odróżnić te ogólnowszechświatowe kłopoty od razu xD
Cytat: | Generalnie mam wrażenie, że Michaś i Rafałek to takie zapchajdziury. Niby są archaniołami, ale są tylko tłem, a ich przydatność równa się niemal zeru. xD Ok, przepraszam, Rafał bywa bardzo przydatny (np. uzdrowienie Moda czy leczenie podczas Armageddonu), zaś Michał? Niby dowodzi tym Zastępami, ale czy on coś sensownego kiedyś zrobił? Razz Jeden raz kojarzę, że pomógł przy powrocie Dżibrila po sławetnych 21 dniach wygnania. |
Jak to łatwo oszacować przydatność postaci, jeśli nawet Rafałek - RAFAŁEK! - wykazał się większą użytecznością w fabule. Szczerze? Ja Michała kojarzę przede wszystkim z krótkiego wspomnienia Razjela, gdy nie mógł zabić Lucyfera podczas ich sławnej walki. I jak ciągle wszystkim groził wybiciem zębów. Nie mam pojęcia, czy kiedyś coś sensownego przypadło mu w udziale XD Ale w sumie on jest "Któż jak Bóg", a że i Jasność rzadko kiedy czyni coś użytecznego w tym cyklu, to wiele wyjaśnia
Cytat: | Po stronie Głębi jest imo jeszcze gorzej - dla mnie wszyscy członkowie koalicji, oprócz Lampki i Moda, to randomy. Poza imionami nie odróżniam jednego od drugiego, zlewają mi się w jedno. |
Ja za to o Mrocznych mogę pisać i pisać XD Zwłaszcza o Azazelu, Mefisto i Belialu XD Mam nadzieję, że coś więcej będzie o głębiańskich członkach koalicji - i najlepiej o Krukach Śmierci. Dawno nie było o nich nic większego niż parę wzmianek tu i tam
Cytat: | To też dla mnie zagadka, jak Mod ma zrównać się z ekspedycją, tym bardziej że nie ma w swoim otoczeniu Seredy, obeznanej z realiami Stref poza Czasem.
Co do trudnych do pomylenia śladów Abaddona masz rację. xD |
XD
Dlatego przydałby się Samael, w końcu niby bawił od wieków w Strefach Poza Czasem. Chociaż nie wiem, czy Mod by przeżył taką rodzinną wyprawę XD
Znając jednak autorkę, cudownie Mod wszystkich odnajdzie i może jeszcze uratuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sammuramat
anioł służebny
Dołączył: 25 Lut 2017
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Nie 15:04, 12 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Nie oskarżam Razjela o nieudolność - ale sam fakt, że taki potężny mag został okradziony tylko wzmaga podejrzenie, że ktoś naprawdę niebezpieczny jest zaangażowany w kradzież księgi. I niejako rozumiem, że Lucyferowi łatwiej było ufać swoim komandosom, niż tym z Nieba. Mnie zaś zastanawia skąd Sophia wiedziała gdzie dokładnie zjawią się komandosi i że będą to Kruki i Szeolici, skoro najemnicy mieli już przygotowane wywary? Jeśli ona na serio tak wyprzedzała każdy ruch koalicji, to czemu nie umiałaby ich zdemaskować wcześniej? Czy to może jakiś zakres jej wielkich mocy by takie rzeczy ustalić?
Hm, żołnierze Michasia mogli dostać namiary od niego i jego wywiadu? Jeśli może pamiętasz, od Siewcowych początków, Michał nie ufał wywiadowi Razjela i w ogóle nie był zbyt przychylny "cywilnej" siatce wywiadowczej. Może jego podwładni po cichu nadzorowali / zbierali informacje o niektórych agentach Razjela? W końcu Michał pewnie miał dostęp do informacji przynajmniej o kilku szpiegach, w tym o Zofielu, który przyniósł informacje o Teratelu posiadającym Księgę (które jednak nie były prawdziwe). Może Michał podupadł na zdrowiu psychicznym dużo wcześniej i to całe szaleństwo zaczęło się kiełkować już przy jego jakieś paranoi, że agentom Razjela nie wolno ufać? Ciężko ocenić. |
Hm, pewnie Sophia też miała swoich agentów wywiadu.
A co do zdemaskowania koalicji, sądzę, że ona doskonale wiedziała, że archaniołkowie się bratają z demonami. Myślę, że po prostu brakowało jej dowodów, nie przyłapała ich in flagranti. Dlatego wymyślono ten pozew Azbugi itp.
Zaś to, co mówisz o Michałku i jego paranoi wobec agentów Razjela ma sens. Wprawdzie jako fanka Pana Tajemnic wolałabym, żeby jego siatka była mocniej ukryta. A nie żeby taki ktoś jak średnio użyteczny Michaś mógł ją szybko namierzyć. xD
Cytat: | Więc jak widać, wywiady są skuteczne tylko kiedy autorce to potrzebne |
Niestety, logika na tym cierpi.
Cytat: | fMyślę, że chyba autorka zwyczajnie nie pomyślała o takiej opcji XD Bo w sumie, skoro moc Rafała jest powiązana ze Światłością, to czemu Gabriel lub Razjel nie wymieniali tego jako potwierdzenie na obecność Pana? Zawsze to tylko Daimon i jego niszczenie światów miało wskazywać, czy Pan jest z nimi jeszcze, prawda? Zresztą, Raał mógł zwyczajnie nie pomyśleć, że takim uzależnionym osobom może pomóc jego dar leczenia XD Pewnie siedział sobie w domu w szóstym kręgu i jakoś nie miał okazji spotkać anioła-ćpuna, by wpaść na pomysł z uleczeniem... albo próbował lecz skutki nie były zadowalające?
A czy któryś z przyjaciół Michała w ogole próbował go zdiagnozować? Czasem mam wrażenie, że archaniołowie nie mają jaiegoś najlepszego mniemania o jego stanie emocjonalnym & intelektualnym, toteż mogli przeoczyć, że szajba mu odbiła XD |
No właśnie, to duży błąd Kossakowskiej, że nie wykorzystała mocy Rafałka jako potwierdzenia obecności Światłości.
Dlatego bezpieczniej przyjąć, że Rafałek nie wyściubiał nosa z 6 kręgu lub jego próby leczenia uzależnionych nie były skuteczne.
Co do Michała i diagnozy - Razjel próbował go zdiagnozować. Wyraźnie w "Zbieraczu" trapił go stan ducha Michałka, chociaż Książę Magów myślał, że ta niepoczytalność ma związek z Antykreatorem.
Cytat: | Hm, niby działają w ukryciu ale... czy Asmo kiedyś nie zaprosił wszystkich na darmowe drinki do jednego z jego luksusowych klubów w ramach przeprosin za jakiś głupi komentarz? Albo nie spotykali się w rezydencji Gabriela, gdzie pewnie jakaś część służby musiała wiedzieć, że COŚ SIĘ DZIEJE? Nie mówiąc już o wtajemniczaniu osób, które wcale nie musiały wiedzieć o koalicji, jak Nuriel i Beryl? Nie mówiąc o głupiej wpadce Tammuza i Belzebuba. Mam mieszane uczucia co do ich rozumienia "działanie w ukryciu" xD |
Haha. To pewnie kolejny bubel Kossakowskiej.
Chociaż w tym burdelu Asmodeusza i w pałacu Gabrysia może pracowała jakaś wyjątkowo starannie dobrana służba. Inna sprawa, że niemal każdego można złamać - Sophia pewnie miałaby środki, żeby takie sługi odpowiednio przesłuchać. Chociaż... w sumie miała związane ręce - nie miała pozoru i dobrego argumentu, żeby ich przesłuchać. Dlatego pewnie z tej strony koalicja nie była zagrożona.
Zaś wątek Nuriela i Beryl to było coś strasznego -to opowiadanie wyglądało jakby pisała jakaś nastolatka od fanfików, a nie Kossakowska. Tyle świetnych postaci się tam przewinęło, a fabuła, akcja i stylistyka opowieści była cienka jak ogon węża.
Cytat: | Też nie sądzę, by Lucek tak łatwo odpuścił. Ale przynajmniej wszyscy by wiedzieli, że jego postawa może sprawić koalicji kłopoty i mieliby przynajmniej lepsze szanse na przygotowanie się na taką ewentualność. Albo by dali radę mu wyperswadować ten pomysł. Tego już niestety się nie dowiemy. |
Być może, chociaż nadal sądzę, że w tym wypadku Lucek nie dałby sobie wyperswadować tego pomysłu.
Cytat: |
Jak to łatwo oszacować przydatność postaci, jeśli nawet Rafałek - RAFAŁEK! - wykazał się większą użytecznością w fabule. Szczerze? Ja Michała kojarzę przede wszystkim z krótkiego wspomnienia Razjela, gdy nie mógł zabić Lucyfera podczas ich sławnej walki. I jak ciągle wszystkim groził wybiciem zębów. Nie mam pojęcia, czy kiedyś coś sensownego przypadło mu w udziale XD Ale w sumie on jest "Któż jak Bóg", a że i Jasność rzadko kiedy czyni coś użytecznego w tym cyklu, to wiele wyjaśnia Twisted Evil |
To musiałoby być straszne upokorzenie dla Michałka, gdyby sobie uświadomił, że nawet Rafałek jest lepszy i bardziej przydatny od niego. Dobrze, że Pan Zastępów sobie nie zdaje z tego sprawy, bo może znów by mu odbiło.
Cytat: | Ja za to o Mrocznych mogę pisać i pisać XD Zwłaszcza o Azazelu, Mefisto i Belialu XD Mam nadzieję, że coś więcej będzie o głębiańskich członkach koalicji - i najlepiej o Krukach Śmierci. Dawno nie było o nich nic większego niż parę wzmianek tu i tam Twisted Evil |
Ba, w końcu Twój nick zobowiązuje.
Dla odmiany, pewnie zdążyłaś się o tym już przekonać, ale znacznie bardziej wolę anielską stronę.
Cytat: |
Dlatego przydałby się Samael, w końcu niby bawił od wieków w Strefach Poza Czasem. Chociaż nie wiem, czy Mod by przeżył taką rodzinną wyprawę XD
Znając jednak autorkę, cudownie Mod wszystkich odnajdzie i może jeszcze uratuje Cool |
Tatuś i synek w Strefach - to mogłoby być ciekawe.
Mam nadzieję, że jednak Asmodeusz nie będzie ratował ich tyłków - nie podoba i się ta opcja.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sammuramat dnia Nie 15:05, 12 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Andate
archanioł
Dołączył: 11 Cze 2010
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 21:05, 13 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dla mnie największą wadą najnowszego tomu była znikoma liczba scen z moimi ukochanymi Dżibrilem i Razjelem. |
O to to. Dokładnie to, plus wszechobecność Daimona sprawiło, że tak jakoś nie mogę się do końca tych Bram doczołgać (chociaż rzuciłam się na nie strasznie). Jestem w połowie i z perspektywy tej połowy chwilowo się szybciutko wypowiadam. Daimona nie dość, że dużo (co samo w sobie nie byłoby wielką wadą), to jeszcze zanosi się, że kolejny raz przeżyje w cudowny sposób (jestem okropna i podejrzałam zakończenie). No ileż razy może zmartwychwstawać jeden anioł. W dodatku bardzo nie podoba mi się kierunek, w jakim zmierzają jego stosunki z Seredą. Scena, w której rzeczona anielica się uśmiechnęła, a Daimon Frey zrozumiał nagle, dlaczego Razjel się w niej zakochał, przyprawiła mnie o lekkie mdłości i pachniała komedią romantyczną lub bardzo złym harlekinem. Co do Seredy to na początku wzbudziła moje szczere zainteresowanie i obudziła nadzieję na bohaterkę z charakterem. No a później Razjel opowiedział, jak to wyrzuciła go z własnej pracowni i diabelnie nawrzeszczała. No i sympatia z nadzieją mi przeszły, bo jestem w stanie zrozumieć wiele, ale niech mi ktoś wytłumaczy, co trudnego było w powiedzeniu "nie, dziękuję, nie widujmy się więcej"? Razjel to przecież Razjel, a nie Aniołowie Szału, więc myślę, że by dotarło...A tak to wyszła rozhisteryzowana nastolatka. I raczej nie tylko z niej, bo jakoś wszyscy odmłodnieli o dobrych kilkaset lat - Razjel, Lampka, nawet Gabriel, choć jego działania są w tym wszystkim najbardziej racjonalne. Lucyfera też jestem w stanie zrozumieć, co nie zmienia faktu, że tak się nie robi i tyle, a zwłaszcza nie robi się czegoś takiego najlepszemu przyjacielowi. Romantyzm romantyzmem, ale nie wierzę, że Lucyfer nie jest w stanie przewidzieć, co się stanie, kiedy nagle zniknie. Swoją drogą, gdyby Jasność mu wybaczyła, to co wtedy?
Cytat: | zaś Michał? Niby dowodzi tym Zastępami, ale czy on coś sensownego kiedyś zrobił? Razz Jeden raz kojarzę, że pomógł przy powrocie Dżibrila po sławetnych 21 dniach wygnania. |
Michałowi wszyscy wchodzą w kompetencje, to się chłopak nie może wykazać Michał jest takim trochę dobrodusznym dresem, jak trzeba, to wpierniczy, ale Kossakowskiej chyba trochę zabrakło na niego pomysłu. I ostatnio chyba zapomniała, że Michał był najlepszym przyjacielem Gabriela na długo przed tym jak Jasność zniknęła i powstała koalicja. Dla mnie, to Gabriel z Michałem funkcjonowali trochę na zasadzie "Malfoy i jego goryle" czyli: ten inteligentny i ten prosty jak budowa cepa. Mimo wszystko jakoś tak zawsze darzyłam większą sympatią jego niż Rafała, który jest dla mnie wciąż ładną dekoracją wnętrz...
Cytat: | Po stronie Głębi jest imo jeszcze gorzej - dla mnie wszyscy członkowie koalicji, oprócz Lampki i Moda, to randomy. Poza imionami nie odróżniam jednego od drugiego, zlewają mi się w jedno. |
Kossakowskiej chyba też, skoro, o ile dobrze pamiętam, Mod przedstawiał Razjelowi Beliala...No przecież panowie raczej spotykają się raz na jakiś czas w ramach koalicji. Tammuza i Belzebuba pominę, bo oni chyba faktycznie byli potrzebni tylko jako kozioł ofiarny w aferze z Sophią. Mefistofeles ma żonę, I chyba tyle, jeśli chodzi o profil postaci. A właśnie, tak się zastanawiałam, dlaczego w spisek włączeni zostali Tammuz z Belzebubem, a pominięto Adramelecha, który jest Wielkim Kanclerzem Otchłani (dobrze pamiętam?)?
Cytat: | Znając jednak autorkę, cudownie Mod wszystkich odnajdzie i może jeszcze uratuje Cool |
Daimon wszystkich uratuje. Jak zawsze.
Byłabym zapomniała! Jestem fanką Orfaniela i chwilowo tylko on mnie skłania do dalszej lektury.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Andate dnia Pon 21:09, 13 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vida Heila
anioł z Zastępów
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Nie 14:40, 19 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
No to i ja pozwolę sobie na wypowiedź po przeczytaniu.
Ogólnie, mimo tego co wyżej napisaliście, ja jestem na "tak".
Nie przeszkadzało mi to, że znowu tak bardzo się wszystko kręci wokół Daimona (co w moim przypadku nie dziwi).
I ja z początku bardzo bałam się, czy czasem Kossakowska nie wpakuje go w kolejny romans (strzeż Jasności! Nie dopuszczę!).
Jak na ten moment jest w tej kwestii dobrze.
Troszkę mi zgrzytnęło zachowanie Razjela, Gabriela i Lucyfera też, ale nie czepiam się.
Momentami, będę szczera, po macoszemu traktowałam opisy ze Stref, niestety.
Ale końcówka mnie zabiła. Znowu.
Co do zarzutu Andante, ile razy może zmartwychwstawać jeden anioł. Cóż, w przypadku Daimona, tyle, ile sobie uwidzi Jasność W Siewcy sama zapowiedziała, że przyjdzie mu umierać po wielokroć.
W każdym razie, ja przebieram nóżkami na drugi tom. Zdecydowanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group deox v1.2 //
Theme created by Sopel &
Download
|