.:: SATOR ::.

Piekielni · Wysłany: Śro 20:45, 28 Mar 2012 Temat postu:

"Po długich i ciężkich bojach, z mnogim przeciwnikiem" Piekielnym udało się wreszcie nakłonić Blaha do powstania i opuszczenia domu maga, bo, jakkolwiek było tam z pewnością świetnie, to jednak rodzeństwo nie zapominało o ryzyku świśnięcia skarbu, zanim do niego dotrą. Wyruszyli więc natychmiast, Blah przyniósł torby z zapasami żywności i herbacianych liści zostawione w gospodzie, po czym cała czwórka skierowała się na północ, z zamiarem opuszczenia miasta przez północną bramę i dotarcia do Baerlodu w możliwie krótkim czasie.

Yavanna · Wysłany: Śro 21:34, 28 Mar 2012 Temat postu:

Mag przetłumaczył w końcu mapę a my mogliśmy się zająć stawianiem Blaha na nogi. Łatwo nie było, ale kiedy w końcu roztoczyliśmy przed nim wizję naszych rozplaskanych na murze czaszek przez jakiegos bandziora zdecydował się pójść.

Zdecydowalismy się wyjśc z miasta północna bramą, podążylismy więc w jej kierunku, ja znów naciągając kaptur na nos.

Kesseg · Wysłany: Śro 21:46, 28 Mar 2012 Temat postu:

Mirro zbył milczeniem niezbyt zrozumiałe zdanie wypowiedziane przez Teppica. Popijał spokojnie herbatę, aż wreszcie odpowiedział:
- Ja jestem tym, który sprawił, że Czarny Ogród ponownie zakwitnął. I jeśli szczęście dopisze, to będzie on jeszcze piękniejszy niż przed wiekiem.

Czwórka, pożegnawszy maga, ruszyła w kierunku północnej bramy, gdzie czekał oddział straży miejskiej.
- Zatrzymajcie się! Mamy rozkaz przeszukać każdego, kto chce opuścić miasto! - zawołał mężczyzna, który wyglądał na przywódcę.

Merkavoth · Wysłany: Śro 21:51, 28 Mar 2012 Temat postu:

- Do czego, jak rozumiem, mam się przyczynić. Mów zatem, Mirro-sama, czego potrzeba ci, żeby twój ogród zakwitł?

Kesseg · Wysłany: Śro 22:03, 28 Mar 2012 Temat postu:

- Problemem jest pewien mężczyzna, Borian Judikel. - odparł Mirro - Zawarł on pakt z demonem, na mocy którego posiadł niezwykłą umiejętność. Potrafi on odszukać niemal dowolną osobę lub przedmiot... A teraz pragnie ofiarować swoje usługi cesarskiemu wojsku. Nie muszę chyba tłumaczyć jaką groźbę stanowi to dla mojej organizacji...

Merkavoth · Wysłany: Śro 22:11, 28 Mar 2012 Temat postu:

- Hmm... - Teppic popił herbatę. Od następnego zdania zależało wiele - mówisz pakt z demonem.W takim razie muszę, po trzykroć, zapytać cię, a od tego jak odpowiesz zależy, czy mogę ci pomóc, zarówno w ramach moich możliwości jak i chęci. Mirro-sama, czy wiesz na pewno, czy klniesz się na wszystko czego dokonałeś tu, w zatoce, że to z demonem Borian zawarł pakt?

Kesseg · Wysłany: Śro 22:22, 28 Mar 2012 Temat postu:

- Na pewno. Mogę ci nawet podać imię tego demona. - mężczyzna uśmiechnął się półgębkiem - Mam swoje źródła... Muszę cię jednak uprzedzić, że żaden z moich ludzi nie zdołał wypełnić tego zadania... - westchnął ciężko - Dlatego twoje pojawienie się jest prawdziwym darem od losu. Jeśli oczywiście wierzysz w takie rzeczy.

Merkavoth · Wysłany: Śro 22:26, 28 Mar 2012 Temat postu:

- Mirro-sama, wierz mi - uśmiechnął się nieco smutno Teppic - nie wierzę, gdyż wiara potrzebna jest tym, co nie widzieli... a zresztą. Myślę, że tyle mogę ci wyjawić. Twoje potencjalne zwycięstwo może przysłużyć się większym siłom niz ja czy ty, czy też cały twój ogród - Teppic wstał i podniósł książkę.
- Twoje zlecenie zostanie wypełnione. Teraz tylko dwie rzeczy. Imię... oraz zapłata, jaką gotów jesteś ponieść.

Yavanna · Wysłany: Śro 22:31, 28 Mar 2012 Temat postu:

No ładnie, strażnicy sie przyczepili. Szepnełam do bliźniaka - Zagadaj go chwilkę, ale nie wysuwaj sie do przodu - i zaczełam składac zaklęcie po którym strażnicy powinni rozpierzchnąć się w panice a my miec wolną droge do bramy.

Piekielni · Wysłany: Śro 22:41, 28 Mar 2012 Temat postu:

Piekielny na szept Luny z radością zaczął tyradę o tym, jaki to ładny dzień jest dzisiaj, jak ciekawą pracę mają strażnicy, że muszą być bardzo dumni, skoro tak wyśmienicie się wywiązują z tak ważnych misji i jak bardzo kocha strażników. Oraz, czy nie wiedzą, do kogo mogliby się zgłosić, bo też chcieli by poświęcić swe, mizerne zgoła, ale za to z czystego serca płynące siły obronie miasta przed wszelakim złem tego świata i tak bardzo, bardzo by chcieli też być strażnikami...

Safalloth gadał jak najęty, niemal na jednym wdechu, a oszołomieni tym nagłym potokiem wymowy strażnicy stali tylko i kiwali głowami. Safallen miała nadzieję, że Luna zaraz skończy zaklęcie, bo widziała, że bratu kończą się już pomysły.

Kesseg · Wysłany: Śro 23:03, 28 Mar 2012 Temat postu:

Plan drowki poskutkował niemal idealnie. Większość oddziału straży rzuciła się nagle do ucieczki, przerażeni jakby zobaczyli otwarte bramy piekieł...
- Co u licha? - zdziwił się jedyny, na którego zaklęcie nie zadziałało, ale pięść Blaha spotkała się z jego głową i stracił przytomność.
- To idziem! - stwierdził ork i szybkim krokiem ruszył przed siebie.
Było to rozsądne, bo efekt zaklęcia nie utrzymywał się zbyt długo...

Yavanna · Wysłany: Śro 23:05, 28 Mar 2012 Temat postu:

Łapiąc za fraki bliżnięta rzuciłam sie pędem do bramy i dalej ku zaroślom.

Piekielni · Wysłany: Śro 23:16, 28 Mar 2012 Temat postu:

Piekielni wraz z Luną i swym orkowym ochroniarzem przekroczyli prędko bramę i skierowali się pędem w stronę najbliższego lasu. Tam, wspiąwszy się na wysokie drzewo, zadzwonili swoimi dzwonkami. Nie mięło więcej, niż pięć minut, kiedy koło muru przeleciały dwa srebrno - białe cienie. Kiedy się zbliżyły, Blah i Luna mogli sobie dokładnie obejrzeć, jak wyglądają niezwykle rzadko już dzisiaj występujące Fatalie. Oba koty wylądowały z gracją pod drzewem, z którego chwilę później zsunęli się Piekielni.
- To są nasze koteczki, poznajcie się. To Ate, to Alt, to Luna, a to Blah. Ponieważ musimy stąd szybko wiać, więc przejedziemy się kawałek - tłumaczył Safalloth.
- Ponieważ jeszcze się jednak za dobrze nie znacie, więc lepiej będzie, jak ja polecę z Luną, a Safik z Blahem. - dodała Safallen. - Mamy nadzieję, że taki układ wam nie przeszkadza. A teraz wsiadajcie i wiśta wio! - zawołała, dosiadając swojego Alta i czekając, aż Luna wsiądzie za nią. Jej brat uczynił to samo z Atem.

Kesseg · Wysłany: Śro 23:18, 28 Mar 2012 Temat postu:

Cała czwórka opuściła granice miasta. Z zarośli zdołali jeszcze dostrzec, że przy bramie pojawili się dwaj magowie i wraz z szóstką strażników ruszyli w pogoń...
Nie przyniosła one jednak skutku. Piekielni i ich towarzysze uciekli.

- Demon nazywa się Zon'Shikra. - powiedział mężczyzna - Co do zapłaty... gdy zabijesz Judikela i przyniesiesz mi jego demoniczne oko, to będziesz mógł ją samemu wyznaczyć. Widzisz jak wierzę w twój zdrowy rozsądek?

Yavanna · Wysłany: Śro 23:30, 28 Mar 2012 Temat postu:

Wylądowaliśmy bezpiecznie na zboczu jakiejś góry. Kiedy staneliśmy wszyscy na nogach zapytałam bliźniaka co niby mamy teraz robic wg tej mapy którą dali magowi do odcyfrowania.

Merkavoth · Wysłany: Śro 23:32, 28 Mar 2012 Temat postu:

- Ciesze się, że weń wierzysz, Mirro-sama. W takim razie poinformuje cię, gdy Borian Judikel zmieni miejsce pobytu - Teppic ukłonił się i, biorąc swoją książkę, po czym zszedł po schodkach z dzioba na główny pokład i stamtąd do doków. Miał dużo do zrobienia, a do nocy zostało zaledwie sześć, siedem godzin.

Kesseg · Wysłany: Śro 23:37, 28 Mar 2012 Temat postu:

Błękitny ork wyraźnie cieszył się z podniebnej przejażdżki nie okazując nawet śladu lęku wysokości.
- Dajcie mapę Blahowi! - odezwał się ork po wylądowaniu - Blah lubi obrazki!

Yavanna · Wysłany: Śro 23:41, 28 Mar 2012 Temat postu:

Och Blah, jeśli chcesz w następnej miejscowiści jaką odwiedzimy kupimy ci piekną, kolorowa książke z wieloma obrazkami, ale ta mapa jest strasznie ważna i nie może się zniszczyć, trzeba byc bardzo delikatnym, a ty masz bardzo silne ręce w których mogłaby sie rozpaść.

Kesseg · Wysłany: Śro 23:48, 28 Mar 2012 Temat postu:

- Blah nie lubi czarnego elfa. - ork spojrzał na Lunę z góry (w sumie ciężko, żeby patrzał inaczej - Blah chroni smoczych chłopaków, ale nie chroni ciebie... - powiedział groźnie.
- Po co w ogóle smoczym chłopakom skarb? - zwrócił się do Piekielnych.

Yavanna · Wysłany: Śro 23:55, 28 Mar 2012 Temat postu:

-Ooo, Blah się nie gniewa, Luna pomaga chronić smoczych chłopców przecież.

Co do mnie byłam zdania że potrafię poradzić sobie bez Blaha, ale na razie raczej nie warto robic sobie z niego wroga.