.:: SATOR ::.

Lukseja

Postanowiłam założyć osobny temat o słynnym Zmierzchu, bo dyskusja powinna być gorąca. Wiem, że jest temat "Wampiry" ale to nie to samo.
No więc czytałam wszystkie cztery książki i widziałam pierwszy film drugi obejrzę za parę dni.
I ukamienujcie mnie, ale moja ocena Zmierzchu nie jest negatywna.
Oczywiście, jako czytacz z zamiłowania i pisarz z ambicji (bo już sami widzieliście że średnio z umiejętności), widzę każdą wadę tej książki, tych książek. Widzę każdy błąd literacki, każdy rys tandety, złej narracji, kiepskiego opisu bohaterów, no naprawdę widzę to wszystko.
I nie rusza mnie to. Znam powód popularności Sagi - jest on bardzo prosty.
Z każdej strony tego cyklu wyłazi miłość. Miłość Belli. Nie Edwarda, Jacoba, czy kogolwiek. Tylko miłość tej kobiety, dziewczyny, kretynki małej. Kocha tych swoich wąpierzy, wilkołaców i dziecko tak mocno, że aż nie sposób temu nie ulec - dla wszystkich, co szukają rozrywki, a nie rozrywki literackiej.
Czytałam tę książkę dwutorowo - z jednej strony widząc tandetę, z drugiej zachwycając się przesłaniem.
Nie nazwę tego literackim dziełem, ale do cholery, literatura dla mnie nie zawsze musi mieć świetną formę. Zmierzch może nie jest dobry technicznie, ale jest genialny treścią. Nie bez powodu cieszy się taką popularnością. Znaczy, cieszył. Bo zawsze jak coś zasłynie, staje się popularne. A jak jest popularne, to koneserzy muszą to skrytykować, bo taka ich rola, żeby nie lubić kultury popularnej. Z Chorym Portierem było dokładnie to samo. Był ekstra, dopóki nie stał się słynny.
A co wy sądzicie?

Marcina

Lux, brak mojej kategorii. To, że jest całkiem fajna, nie znaczy, że ją uwielbiam Wink

Ale zgadzam się z twoją opinią właściwie w całości. Beznadzieja literacka. Ujmujące... emocjonalnie. Choć postać Belli mnie wkurza setnie przez większość książek, a dobór aktorów w filmie wywołuje wybuchy spazmatycznego śmiechu.
Tym niemniej ogólnie na plus.

Asmodeus

ja mam cos takiego że jak wybieram książkę to w księgarni otwieram pierwszy lepszy dialog ze środka i jak mi się spodoba to książkę biorę a jak nie to... (tak np zrobiłam z "Siewcą..." akurat w siewcy wylosowałam rozmowę Gabrysia z Razjelem o tym że Gabryś dostał pozew automatycznie się w książce zakochałam) tak też zrobilam ze "zmierzchem" no niestety znudzil mnie dlatego książkę zostawiłam w empiku. a co do filmu to nie widzialam ale jak oglądalam zwiastuny czy tez jakieś inne programy w których byly puszczane fragmenty z filmu (ja lubie takie programy) to doszłam do wniosku że oni grają jedną miną a Kristen Stewart wcielająca się w rolę Belli wygląda jakby była wiecznie wystraszona i niewyspana (poza filmem wygląda tak samo).

Kaczuszk@

Być może kiedyś przeczytam - prawdopodobnie w wakacje, bo wcześniej mi studia nie dadzą. Ale wątpię, żeby mi się spodobała, bo zarówno za wampirami, jak i a typowymi powieściami dla młodzieży nie przepadam. Chyba, że po całym roku czytania ambitnych książek z ulgą przyjmę coś kompletnie odmóżdżającego. Very Happy

Velveten

z początku nie chciałam głosować na nic, ale w końcu wybrałam.
NIE, nie czytałam, NIE nie zamierzam przeczytać, NIE nie widziałam filmów, NIE, nie zamierzam oglądać. Tyle

Lukseja

Ależ Marcino, jest Twoja kategoria. Bo to jest "jest całkiem fajna" łamane na "uwielbiam ją" czyli jedno i drugie w jednej opcji.

Gamerin

Szczerze to jest tandetne bo to co zrobili z filmu to jest parodia komercha jak nic po to tylko by zarabiać na małolatach które mają mokro bo Edward jest boże tandeta i jesli coś takiego zrobili z filmu to książka najparwdopodonniej przedstawia trochę wyższy poziom aczkolwiek jeśli film jest na minusie to książka na plus nie wychodzi :/

Issay

Gamerinie, o ile w filmie monolog Belli nie jest aż tak wkurzający, tak w książce był po prostu...zły.
Ja jestem czytelnik wybredny: w lekturze przeszkadzają mi błędy interpunkcyjne, językowe i cała cholerna reszta. Już mniejsza o brak sensu fabuły - przynajmniej było śmiesznie. Przy wampirzym bachorze zżerającym wampirzą mamusię od środka płakałam. Z histerycznym chichotem.
Na drugi film naprawdę nie pójdę, szkoda mi pieniędzy (ponoć najbardziej ekspresyjne są włosy Edwarda...).

Marcina

Byłam dziś na filmie... drewnianość prowadzenia dialogów mnie powaliła na kolana, a przez połowe filmu miałam ochotę ryć ze śmiechu. Nieszczęsny Cullen był dupa, nie przystojny, a do tego jak się martwił, wyglądał jakby miał zatwardzenie. Kirsten najwyraźniej potrzebuje pilnie wycięcia migdałków, sąadząc po jej otwartych ustach (co ktoś już zauważył). A do tego ponad połowę ludności w kinie stanowili faceci, co mnie doprowadziło na stan załamania nerwowego co do stanu mężczyzn w Katowicach.

Co najlepsze, mimo powyższych zastrzeżeń, wyszłam z filmu szczerze zadowolona, a nawet lekko ubawiona. Najwyraźniej trafia do mnie ten rodzaj nieskomplikowanej rozrywki Wink

Podbiła mnie postać Alice - stuprocentowo urocza. I ogóln ie, nadspodziewaie pozytywnie było.

Asmodeus

Marcino a nie miałaś wrażenia że Kirsten potrzebuje snu??

Marcina

A nie wiem. Oni tam wszyscy mają być lekko nawiedzeni, nie? To byli Wink

Natomiast tak teraz myślę, że wiem, czego mi brakowało. Nie wiem czy wiecie o co chodzi, ale jak ogląam Harry'ego Pottera, to mam wrażenie prawdopodobieństwa tego, co się dzieje, nawet jeśli na ekranie latają słonie Razz

A tu nie dało się zapomnieć, że jest to film, do tego dość drewniany.

Verso Black Rose

Przy takiej liście ciekawych książek które mam do przeczytania nie sięgnę po Zmierzch.
Zadziwia mnie za to reakcja moich koleżanek, które tą sagę mogłyby czytać na okrągło. Dziwne. Nie rozumiem, ale nie potępiam. Każdy może lubić co mu się podoba.
A poza tym "sparkling vampire" to jest już po prostu kultowy motyw. XD
I devianart ma się z czego nabijać. xP
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Issay

Skoro już przy deviantowych obrazkach o sadze jesteśmy...
[link widoczny dla zalogowanych]

Velveten

Lestat był genialny - what the hell is this shit? <śmiech śmiech> Very Happy

Lukseja

Jest po czym jeździć... Smile

O-Ren

Ja czytałam tylko pierwszą część, po której miałam serdecznie dosyć trzech pozostałych. Przede wszystkim odrzuciła mnie tandetna, prosta wręcz durna fabuła, którą tak naprawdę potrafi wymyślić każdy cieć, tylko brakuje ludziom odwagi i odpowiednich kontaktów. Następnie bohaterowie. Totalnie przerysowani ze snu jakiejś zwariowanej, napalonej nastolatki. Ta cała Bella strasznie mnie wkurzała, a że narracja jest pierwszoosobowa to jeszcze gorzej czytało się zwierzenia nieudolnej, zamkniętej w sobie ciapy.
Wampiry- kpina. To mają być moje ukochane wampiry? Przecież to jakieś cioty, które świecą się w słońcu niczym psu jaja. Edward to największa porażka spośród bohaterów. Strasznie mnie irytował swoją ''idealnością". Jest okrutnie szablonową postacią bez duszy, prawdziwa, rasowa Mary Sue.
Sięgnęłam po czwartą część niedawno, nie znając fabuły dwóch poprzednich, lecz uczyniłam to tylko i wyłącznie na obiecaną scenę erotyczną. Miałam nadzieję, że Edwardo podczas pierwszego stosunku z Bellą zabije ją, wgniatając cycki do środka (ewentualnie łamiąc kości). A tu.... pupa.
Porażka jednym słowem.

Lukseja

O-Ren... aż się przestraszyłam Twojej gwałtowności... Very Happy

Marcina

Zgadzam się z O-Ren co do marysuizmu... ale dobry marysuizm od czasu do czasu nie jest zły Razz

Myślę, że "fenomen" Zmierzchu wynika głównie stąd, że wszystkie nastolatki otwarcie uwielbiają romansidła, a i wiele starszych dziewczyn (może mniej otwarcie), ale również Wink

Nie wiem jak wy, ale ja od czasu do czasu muszę przysiąść i poczytać o tym, jak "on ją tak straaaasznie kocha, ale..." (a w przypadku "Zmierzchu" to "ale" rozwija się ciekawiej niż w przeciętnym romasidle ;P)

A deviantart mnie rozwalił Very Happy

Asmodeus

a ja cztrając twoja wypowiedź O-Ren miałam nadzieje że jednak jakas akcja ale niestety Sad

Gamerin

obrazki na devianci mówią same za siebie lud przemówił więc zmierzch idzie rurą do kanałów razem z ekskrementami które go oblepiły już wcześniej xD co tu dużo mówić no porażka i już xD ale racje przyznać muszę że Lestat najlepiej i najdosadniej omówił problem <polew>