.:: SATOR ::.

Gamerin

Zacząłem czytać ową książkę pana Ćwieka i powiem że początek jest dość ciekawy i zajmujący, w niektórych momentach dość rozbrajający, ale jest to ciekawa pozycja b ma w sobie jakiś mrok i zawiłość ^^

jeśli ktoś ma jakieś swoje uwagi to słucham Wink

Don't care

Dodam swoją uwagę jako, że książkę czytałam ^^

Ćwiek jest jednym z moich ulubionych autorów, więc pisane przeze mnie opinie na temat jego twórczości są zawsze subiektywne (a tak by the way moje zamiłowanie do książek pana Jakuba było również przyczyną mojego uprzedzenia do 'Siewcy...' ^^).

Co mogę napisać? Książkę czyta się lekko i przyjemnie, fabuła nie jest mistrzowska, miejscami nawet da się zauważyć małe niedociągnięcia, jeśli chodzi o momenty grozy - są dobre, nawet bardzo, ale do czempionów typu King trochę jeszcze brakuje.

Ćwieka lubię między innymi za ciekawe postaci. I tym razem się nie zawiodłam, gdyż Kacper wzbudził od razu moją sympatię. Miałam nawet wypróbować na sobie tę jego sztuczkę z łamaniem kości czy ścięgien dłoni i ściąganiu kajdanek, ale za bardzo się bałam, że zrobię sobie coś poważnego ^^'

Oczywiście też nieodłączny humor dodaje opowieści klimatu. Ach i nie mogę nie wspomnieć o cytacie z 'Enter Sandman' Metalliki zamieszczonym na początku pierwszego rozdziału ^^

Końcówka jest świetna, ale widać tu jedno z wyżej wspomnianych niedociągnięć. Większa cześć książki może być określona jako kryminał czy horror, a pod koniec Ćwiek zaczyna fantazjować o tym całym czyśćcu i tworzy się dość rażący w oczy i umysł kontrast.

Reasumując jest to najmniej lubiana przeze mnie książka pana Ćwieka, ale z czystym sercem w dziesięciostopniowej skali dałabym jej 6+ Wink

Issay

To chyba jedna z mniej udanych, a z pewnością najmniej dopracowana książka Ćwieka. Podeszłam do niej tuż po "Ciemność płonie" i miałam wysokie oczekiwania... Na oczekiwaniach się skończyło.

Fabuła dość przewidywalna, trochę w stylu Adama Przechrzty, kreacja bohatera jest z resztą bardzo podobna. Horror...czy ja wiem? Niezbyt udany thriller. A może to ja jestem tak odporna na Ćwieka?

Korektor się nie popisał, bo wyłapałam kilka błędów, głównie interpunkcyjnych (ja! Anarchistka przecinkowa!). Ale tak ogólnie..średnio na jeża. Ani bardzo dobrze, ani bardzo źle. Średnio, a to chyba najgorsze, co może się książce przydarzyć.

Lukseja

No nie mów Issay, że ty też wieszasz na Ćwieku psy! Jak czytałam jego książki, ogarniał mnie niesmak. Na styl, ani to mądry, ani cyniczny, ani młodzieżowy, ani staroświecki. Jak kiepskie fanfiction, gdzie autor ma tak duży mózg, że w sumie nie ogarnia tego, co mu się tam mieści. Nie lubię Ćwieka. Zwyczajnie. Nawet nie powiem, że go nie znoszę, bo na nieznoszenie ma za niskie loty. Nie znosić to ja mogę Dukaja, Ćwiek jest znacznie niższy, więc budzi mniej intensywne uczucia. Dobre określenie, że popisał się średnio i że to jest najgorsze. Ani to nie wzbudzi kontrowersji, ani uwielbienia.
Poza tym... co on robi tym postaciom?