
|
.:: SATOR ::. Forum fanklubu serii anielskiej Mai Lidii Kossakowskiej |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jiraz
Eon
Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ipswich, Uk Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 3:45, 21 Maj 2012 Temat postu: Dopuszczalne straty |
|
|
Dawno mnie nie było na forum:) Niestety, tak się ostatni rok uniwerku na człowieku odbija>__>
Ale wróciłam na moment z daniną - ot krótkie wejrzenie w głowę Rafaela. Zawsze mnie zastanawiało, jak on sobie radził w czasie, gdy w "Siewcy..." reszta chłopaków szalała na polu bitwy.
Choroba, interesująca z niego łamigłówka się zrobiłaXD
Reyiel jest mój - to młody, wredny adiutant Rafałka, o którym wspomniałam już w raz;)
Ostrzeżenie - graficzne opisy obrażeń i w ogóle>_>
***********************************************************
To nie jest ładny widok.
Wnętrzności wylewające się z rozprutego na skos brzucha są śliskie od krwi i śluzu, przelewają się miedzy palcami, jakby same chciały uciec z umierającego ciała zanim wyda ono swój ostatni oddech. Ale Rafael jest szybszy, jego palce są sprawne, wytrenowane w sztuce chwytania życia zanim to zdąży odlecieć.
To nigdy nie był ładny widok.
Kiedy po raz pierwszy przyszło mu włożyć dłonie w czyjeś ciało… nie zemdlał. Po wszystkim nie odszedł na bok i nie zwymiotował. Sam był tym zaskoczony, ale dotyk krwi i mięsa, widok poszarpanych ran i kości, które z nich wystawały nie wstrząsnął nim tak, jak powinien. Tak, jak Rafael chciał, żeby nim wstrząsnął. Nie był wojownikiem, nie był odważny, jak jego bracia, znał strach i nie lubił… bałaganu.
A ta praca nigdy nie jest porządna i czysta.
Nastawianie kości idzie mu sprawnie; wystarczy chwycić z obu stron, chwilę poświęcić na wyczucie nieprawidłowości, potem szybki skręt nadgarstków i po wszystkim. Moc Jasności uleczy rany, ale połamane kości trzeba nastawić przedtem samemu.
Czasami jest cicho, ale bardzo rzadko.
Zawsze bał się krzyków, podniesione głosy Gabriela, czy Michaela przyprawiały go o nerwowe dreszcze. Ale jest jeden rodzaj krzyków, które jego mózg zdaje się wygłuszać: jakby gardła rannych nadawały na innej częstotliwości. Opływają go one jak mgła, obecne, ale nieszkodliwe. Gdy skupi się naprawdę mocno, nawet ich nie zauważa. To trochę straszne.
Czasami dwie ręce to za mało w tej pracy.
Dlatego ma Reiyela; to wierne dziecko, które podąża za nim, jak błędny ognik, jak duch – niewidzialny do momentu, w którym jest potrzebny. Reiyel ma smukłe dłonie o długich palcach, które wiążą piękne supły na końcu nici chirurgicznej i wykazują się zaskakującą siłą, gdy trzeba czasami przytrzymać rzucającego się w spazmach pacjenta.
To nie jest praca dla wrażliwych.
Reiyel ma takie łagodne oczy, taką młodą, miękką twarz. Ale Rafael wie lepiej, nauczył się ufać, gdy jego adiutant kiwa mu głową, że da radę. Te niebieskie oczy potrafią w ułamku sekundy zmienić się w dwa lodowe jeziora, bezdenne i bezlitosne. Ta młoda, łagodna twarzyczka potrafi zmienić się w kamienną maskę, w pustkowie, po którym hula śnieg.
To mu jest potrzebne w momentach, gdy podnosi głowę znad ciała, które dopiero co zdążył składać w całość i nie wie, czy już po wszystkim. Krew pacjenta wciąż ogrzewa mu dłonie, aura cierpienia nie zanika, bicie serca rannego anioła jest jak muzyka w jego uszach, zagłusza wszystko inne. Potrzebny mu ten spokój na twarzy Reiyela, który mówi mu, że już po wszystkim, ten jest na dobrej drodze, mogą iść dalej. Czasami musi usłyszeć, że tu już nic nie da się zrobić, czas przestać, pozwolić mu odejść.
Kiedyś go to przerażało, jak jego mózg zdaje sie zmieniać biegi, gdy tylko znajdzie się w zasięgu wzroku ktoś ranny lub chory. Uleczenie go nie jest już wtedy świadomym wyborem, Rafael nie decyduje się na dany sposób działania. Załącza mu się autopilot – jakby uruchamiał się zestaw odruchów bezwarunkowych, które odpowiadają na ten jeden specyficzny bodziec.
Kiedyś wydawało mu się, że to straszne. Że jest straszną osobą – nie miłosiernym, łagodnym aniołem, którym miał być. Za którego wszyscy go brali. Gdyby taki był, czy potrzebowałby tych odruchów? Czy Pan nie ufał mu na tyle, by pozostawić to w jego kwestii? Czułby się znacznie lepiej, gdyby widział, że decyzję o pomaganiu innym są jego własnymi.
Z tego co wiedział, Michał nie czuł podświadomej chęci chwycenia za miecz za każdym razem, gdy obrażano Imię Pańskie. To zawsze była jego całkowicie świadoma i wyrosła na gruncie nieugiętego charakteru decyzja, by wybić komuś zęby. Gabriel z własnej woli dowodził Królestwem. Razjel… Razjel był trudny do rozgryzienia, ale jedną rzecz Rafael wiedział o nim na pewno. Książę Magów nienawidził znajdować się pod jakimkolwiek przymusem, więc gdyby taki miał miejsce, reszta archaniołów przypuszczalnie dowiedziałaby się o tym wcześniej, czy później.
Więc czemu on? Czemu to w nim Pan zainstalował odruch czynienia swojej powinności niezależnie od sytuacji?
Czyżby Pan w niego nie wierzył?
Gdy był młodszy, bolało go to.
Ale potem dorósł i zaczął doceniać tę dziwną właściwość swojego powołania. Bo to powołanie nigdy nie było łatwe.
Nie zarządzał życiami milionów, jak Gabriel, nie dowodził życiami setek tysięcy, jak Michał, nie uśmiercał całych planet, jak Daimon. Jego świat zawsze, zawsze, zamykał się w jednym ciele po kolei. Choćby ich było tysiące, dla niego było zawsze jedno po drugim. Każde po kolei najważniejsze na świecie, każde musiał uleczyć najlepiej, jak umiał. To nie jest jak wydawanie decyzji, czy rozkazów.
To jest rozbita głowa, z której leje się krew i szara materia, którą można nakryć dłońmi, by spróbować zatamować krwotok, gdy smukła dłoń Reiyela chwyta go za nadgarstek i młody anioł kręci głową. Więc chwilę później to jest anioł rozłożony na noszach, pokryty błotem i krwią, jęczący z bólu, gdy sanitariusze próbują ułożyć jakoś jego potrzaskane skrzydła. Jak zmięta bibuła – tak wyglądają, ani jedna kość nie została nienaruszona i Rafael wie, czuje, że nic nie poradzi w tym przypadku, skrzydła są stracone, ale anioł pod nimi nie jest. Więc teraz jest to anioł, a skrzydła to jakiś szkodliwy element to usunięcia, jak szrapnel, który tkwi w ranie. Rafael dotyka skroni żołnierza i szepcze krótką modlitwę, by posłać go w sen, w tym samym czasie rozkazując sanitariuszom, by zaczęli piłować. Krok w lewo i jest to młoda dżinia z końcem kości wystającym z uda, blada i zapłakana, ale trzyma się dzielnie, gdy zakrwawione dłonie Archanioła wpychają kość powrotem do rany i uzdrawiają nieszczęsną kończynę.
To nie jest łatwe, nigdy nie było. Widzieć Królestwo jako rząd jednostek, nie całość. Nie jako mechanizm, ale jako pudełko łamliwych części, których trzeba nieustannie doglądać.
Żaden z jego braci tego nie rozumie. Może Michał, trochę, on ma najwięcej styczności z tymi brzydkimi aspektami powołania, nikt nie sprząta po nim bałaganu, nie ma sług na cichych stopach, którzy usuwają zwłoki z gabinetu i rolują dywany. Michał sam zmywa krew z własnych rąk.
Gabriel ciągle nie może wybaczyć Panu Sodomy i Gomory. Straszne, prawda, Rafael współczuje mu. I nigdy nie powie mu, że gdyby wysłano tam Michała, archanioł musiałby przejść przez miasto i zabić tych ludzi własnoręcznie, mieczem, ogniem i Słowem. Gdyby wysłano tam Rafaela byłoby jeszcze gorzej. On musiałby zabijać ich po kolei, jednego po drugim, dokładnie.
Tak działali, każdy inaczej. Tak byli Stworzeni.
To nie litość powoduje nim, gdy wstawia się o życia ptactwa niebieskiego u Gabriela, gdy zadaje mu trudne pytania, gdy roztrząsa jego mniej moralne decyzje. Nie miłosierdzie. To – jedno po drugim – każde życie, na które mają one wpływ. Każdy życie, któremu nie może pomóc.
To pole pełne ciał i mieżdżące poczucie klęski za każdym razem, gdy Reyiel dotyka jego ramienia i kręci głową.
Ponieważ w słowniku Archanioła Uzdrowień nie ma zwrotu „dopuszczalne straty”.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jiraz dnia Pon 3:47, 21 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Kesseg
serafin
Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anioł/demon
|
Wysłany: Pon 13:39, 21 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Piękne i przejmujące. Głębokie. Podoba mi się przedstawienie różnic pomiędzy archaniołami. Krótko mówiąc jestem zachwycony ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Velveten
Eon
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ŻARY Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 17:02, 21 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jiraz, ty nie jesteś magikiem od pisania, sama jesteś magią.
Dziękuję ci osobiście za ten tekst o mojej ukochanej postaci.
Głębokie i przejmujące.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nycia
Eon
Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 18:21, 21 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Wchodzę sobie na satora, patrzę a tam coś nowego poza sesją. Myślę "fajnie". Wchodzę na fan fiction widzę powrót Jiraz i tu mnie ogarnął zachwyt bo to oznaczało genialne opowiadanie. Czytam wstęp "Rafałek Jiraz!!!" i wręcz z euforią zaczynam czytać dalej. Uwielbiam cię dziewczyno i twoje opowiadania też Twój sposób patrzenia na Rafała nie jak na biedną, bezbronną istotę ale jak na lekarza i to naprawdę dobrego lekarza jest cudowny. Normalnie mi słów brakuje tak się cieszę
Tym razem oczywiście też się nie zawiodłam. Mocne to było, ale prawdziwe. Chyba tylko ty potrafisz tak pokazać Rafała, że nie mam go ochoty przytulić(w dobrym znaczeniu. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi bo nie specjalnie umiem wytłumaczyć...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lilith
Świetlisty
Dołączył: 26 Maj 2011
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Czw 9:00, 24 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Och, wreszcie ktoś mi przypomniał, o czym jest to forum! (ostatnio już mi się kojarzyło tylko z sesją XD). Jiraz, jesteś świetna. Klimat tego opowiadania urzekł mnie od pierwszej chwili, a w dodatku rozpracowujesz tego najmniej poznanego anioła w piękny sposób i w pięknym stylu
(opisać paskudną pracę też trzeba umieć). I tylko jeden, maleńki szczególik mi zazgrzytał - sformułowanie "załącza mu się pilot" jakoś brzmi trochę zbyt... potocznie, w zestawieniu z resztą tekstu. Ale poza tym - po prostu jesteś wielka!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mnemosyne
Eon
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Czw 10:12, 24 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Oj, przy tych peanach, to ja będę ciut bardziej surowa ale nie do końca, bo tekst wcale nie jest zły! Przeciwnie, samo jego zamierzenie jest fenomenalne.
Po pierwsze, lubię te rzadkie perełki przedstawiające pov niszowych bohaterów - a bądź co bądź, Rafael nie jest aż tak popularny w ff. Szczególnie ten rodzaj spojrzenia na niego, przedstawienia jako anioła, że tak to ujmę, z krwi i kości ;P To bardzo trudna sztuka, aby naprawdę wrażliwego Rafała pokazać nie jako rozmemłanego czy przerażonego. Wydobyłaś tę istotną cząstkę osobowości, która sprawia, że Rafał jest uzdrowicielem. Sądzę, że bynajmniej nie chodzi o natchnienie mocą, o uzdolnienia czy powołanie. Sama utkwiona w nim magia uzdrawiania mogłaby się o dupę roztrzaskać, jeżeli on nie miałby w sobie tego potencjału, wewnętrznej nuty zdolności do tego, aby leczyć. I nie mam na myśli miłosierdzia czy współczucia, ale właśnie odporność. Pokazałaś to jiraz w umiejętny, delikatny sposób. Nie walnęłaś prosto z mostu, że Rafael jest guru Ostrego Dyżuru, tylko krok po kroku rozwijałaś tę jego twardość, lekarską kalkulację, trochę bezczelnego zobojętnienia. Taki Rafał jest wiarygodny, tym bardziej zyskując w moich oczach.
Można zadać pytanie - czego u licha ja się chciałam czepiać, skoro tak zaczynam od pochwał? Cóż, trochę pogryzł mnie styl. Nie rozszarpał mnie całkowicie i rozumiem element repety charakterystycznych stylistycznych form, ale jest w tym za mało proporcji, jak na mój gust. Kwestia preferencji może wolałabym więcej rozbudowanego emocjonalnego tekstu pomiędzy krótkimi frazami. No i jeśli rozpoczyna się cykl frazą tego rodzaju, widziałabym koniec zwieńczony podobną, jako domknięcie - ale to już jest tylko moje marudzenie, bo każdy autor pisze swoim stylem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
jiraz
Eon
Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ipswich, Uk Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Sob 18:15, 26 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za miłe słowa, you guys:)
To byłą tylko taka krótka iskierka i osobisty komentarz/zażalenie na to, jak "nierówno" nam archaniołów przedstawiono. Nierówno w kontekście "to co oni w końcu robią do cholery?" Bo jak patrzę na Razjela i Gabriela, to widzę normalnych ludzi - nie ma w nich praktycznie nic, co wyniosłoby ich ponad gatunek homo sapiens - albo chociaż postawiło ich obok, ale w osobnym pudełku. Niby każdy ma "działkę" i powołanie, ale wcale nam się tu one nie objawiają.
Michał już trochę bardziej mi podchodzi ze względu na tę jego sowizdrzałowatość - to archanioł od "getting shit done" i to się w jego zachowaniu objawia - działa, albo chce działać, albo zagrzewa do działania.Taki wielki i miśkowaty obijacz mord - ale to jest dokładne odzwierciedlenie jego powołania.
Przy tworzeniu Rafała imho pani Maia zapomniała się trochę - stworzyła przeciwwagę dla reszty, ale zapomniała, że leczenie to nie jest bułka z masłem, to krwawy i mięsny zawód gdzie trzeba mieć nerwy ze stali i żołądek na suwak. Ale Rafał to wciąż dobry chłopak, a nie jakiś tam cyborg bez serca - bo idealny lekarz powinien dbać o pacjenta i inwestować się w jego ozdrowienie - to mu Pan zainstalował taki bezpiecznik, żeby jedno drugiemu z drogę nie wchodziło
No, i Pan (ergo, moiXD) dał mu Reiyela, żeby się żadne glitche w oprogramowaniu nie zalęgły.
Cy inni też mają takie bezpieczniki? Prawdopodobnie tak, ale nie mieli póki co okazji, żeby się one ujawniły - choć Misiek miał. Imho cały ten bajzel z buntem przeciw Gabiemu to był własnie moment, w którym tamy puściły i aspekt "get this done! do something!" w końcu wylazł na wierzch>_> No, bo jak długo może ktoś taki, jak Michał, anioł czynu, pozostawać w tym samym chwiejnym status quo zarządzanym przez dwóch gości, którzy tak naprawdę nie wiedzą co robią?
Hm, aż mam ochotę napisać coś o tych dwóch gościach i ich Point Break momentach>_>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kesseg
serafin
Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anioł/demon
|
Wysłany: Sob 23:47, 26 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Ooooh, ja bym chciał o tym przeczytać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nycia
Eon
Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Nie 0:16, 27 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Kesseg napisał: | Ooooh, ja bym chciał o tym przeczytać  |
Ja też! Ja też! Jeszcze w twoim wykonaniu to już całkiem!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Velveten
Eon
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ŻARY Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Nie 11:40, 27 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
DO IT.
JUST DO IT.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lilith
Świetlisty
Dołączył: 26 Maj 2011
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Pon 17:54, 28 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
No cóż... Dołączam się do przedmówców!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
RosyjskiKefirek
anioł służebny
Dołączył: 21 Lut 2012
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ze Snu Płeć: anielica/demonica
|
Wysłany: Wto 0:02, 19 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ja też!
A co do samego tekstu: jest świetny. I kocham twojego Rafała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group deox v1.2 //
Theme created by Sopel &
Download
|